Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że ktoś porzucił psy, ponieważ się nimi znudził. Nie w tym wypadku. Jak relacjonuje TVN24, psy zostały przywiązane do drzewa, jednak obok zostawiono wyprawkę dla czworonogów: koce, dwa legowiska, miskę z wodą oraz pięciokilogramowy worek karmy. Był też list, który wszystko wyjaśnił.
W piątek po godzinie 11 mieszkanka wsi Godzikowice zauważyła dwa psy przywiązane do drzewa na miejscowym placu. Kobieta powiadomiła straż gminną, jednak potem psy znalazły się już u niej na podwórku.
Pani powiadomiła nas, że psy są już u niej na posesji. Urwały się ze smyczy i poszły do niej pod ogrodzenie. Wpuściła je, żeby nie uciekły. Pytaliśmy kobiety czy kojarzy te psy, czy wie do kogą należą, ale nigdy wcześniej ich nie widziała. Wysłaliśmy na miejsce odławiacza psów - tłumaczył Stanisław Beśka, p.o. komendanta Straż Gminnej w Oławie.
List wszystko wyjaśnił
Najważniejszy w tej sprawie okazał się list. Można w nim przeczytać, że poprzedni właściciel czworonogów już nie żyje. Autor listu dodaje także, że on sam jest za stary i nie ma warunków, aby przygarnąć dwa psy.
Czworonogi obecnie przebywają w przytulisku dla zwierząt w Zakrzowie. Jeśli w ciągu 2-3 tygodni nikt się po nie nie zgłosi, zostaną przekazane do schroniska w Świdnicy.
Pieski są bardzo grzeczne. Bardzo łagodne i ufne w stosunku do ludzi. Super żyją ze sobą. Są praktycznie gotowe do adopcji, szkoda by było je rozdzielać - powiedział Adam Polit z Przytuliska dla Zwierząt w Zakrzowie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.