Spacerowicze niestety znajdują nie tylko grzyby. W obwodzie leningradzkim i Petersburgu grzybiarze znaleźli w sierpniu aż 21 ludzkich zwłok. Wcześniej rosyjscy dziennikarze wyliczyli, że grzybiarze znajdują średnio 150 kilogramów borowików na godzinę i jednego zmarłego dziennie.
A przed nami jeszcze grzybny wrzesień - podkreślają rosyjscy dziennikarze.
Makabra na grzybobraniu. Nie zapomną tego widoku do końca życia
Najstraszniejszego odkrycia dokonało małżeństwo spacerujące po lesie w pobliżu wsi Roszczino w obwodzie wsiewołoskim. Pod drzewem w odległości około 300 metrów od stacji kolejowej leżały spalone ludzkie zwłoki. Grzybiarze nie odważyli się do nich zbliżyć i natychmiast wezwali policję.
Spalone zwłoki należały do 33-letniej kobiety i jej 2,5-letniego dziecka. Policjanci uważają, że kobieta w domu udusiła swoje dziecko i ciało przywiozła w torbie do lasu. Na razie nie wiadomo, co wydarzyło się później. Dziecko miało wrodzoną wadę genetyczną. Policja wszczęła śledztwo pod kątem morderstwa.
Grzybiarze znaleźli też m.in. zaginionego młodego mieszkańca Petersburga. Inny zaginiony miał pić alkohol ze znajomymi w lesie w maju, a po tym jak się rozdzielili, przepadł bez śladu. Jego szkielet odkryto dopiero trzy miesiące później w czasie grzybobrania - informuje portal moika78.
Czytaj też: Uczeń pobił nauczycielkę. Wezwano pogotowie
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.