Jak informuje "New York Post", pożar wybuchł około godziny 3 nad ranem i został już całkowicie ugaszony. Mohamed, jeden z lokatorów strawionego przez ogień bloku mieszkalnego, relacjonował mediom, że obudziły go krzyki sąsiadów. Dym okazał się jednak na tyle gęsty, że wołającym o pomoc dorosłym i dzieciom nie dało się pomóc.
Przeczytaj także: Nagrania zalały sieć. Głośno o pożarze pod Moskwą. "Szatański plan"
Obudziły mnie krzyki. Chcieliśmy pomóc ludziom, ale dym był zbyt gęsty – mówił świadek w rozmowie z francuską gazetą "Le Progres de Lyon".
Tragiczny pożar we Francji. Sąsiedzi słyszeli krzyki ofiar
Jedna z lokatorek, nie dając rady przejść przez płomienie, rzuciła w tłum swoje małe dziecko. Ludziom udało się je złapać. Następnie sama wyskoczyła przez okno, uciekając przed ogniem, jednak w wyniku upadku zginęła na miejscu. Łącznie w pożarze życie straciło 10 osób. Pięć z nich to dzieci w wieku od 3 do 15 lat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo...
Przeczytaj także: Gigantyczny pożar na Podkarpaciu. Kłęby dymu widziano z daleka
Prokuratura w Lyonie wydała komunikat w sprawie tragedii. Potwierdzono wszczęcie śledztwa, które ma na celu wyjaśnienie okoliczności zdarzenia. Rzecznik potwierdził, że na tym etapie dochodzenia nie wykluczono jeszcze żadnej wersji, w tym o celowym podpaleniu budynku mieszkalnego.
Istnieje kilka scenariuszy – powiedział rzecznik prokuratury w Lyonie w drodze na miejsce tragedii. Jego słowa przywołuje "New York Post".
Przeczytaj także: Potężny wybuch. Fala uderzeniowa wyrzuciła mężczyznę przez okno
Mieszkańcy bloku, w którym wybuchł pożar, opowiadali w rozmowach z dziennikarzami o "dzikich lokatorach", rzekomo mieszkających na parterze. Właśnie w tej części budynku pojawił się ogień. Mieli oni prowadzić przestępczą działalność, w tym m.in. handel nielegalnymi substancjami.