Dramat rozegrał się 12 września w jednym z domów w Gdańsku. Według informacji portalu fakt.pl nie wiadomo jeszcze o szczegółach tej okropnej zbrodni. Paulina A. zginęła najprawdopodobniej od wielu ciosów zadanych nożem. Osobą, która pozbawiła ją życia miał być jej narzeczony Robert G. Kiedy na miejsce zdarzenie przybyła policja, zakrwawiony 29-latek stał przed domem w samej bieliźnie.
Robert G. został niezwłocznie zatrzymany przez policję. Ciało zamordowanej miało ślady licznych ran kłutych i ciętych. Prokurator powiedział, że służby zabezpieczyły dowody i ślady biologiczne do ewentualnych badań, a także przedmioty stanowiące dowód przestępstwa. Ciało 25-latki przekazano do Zakładu Medycyny Sądowej, gdzie zostanie przeprowadzona sekcja zwłok.
Paulina G. została najprawdopodobniej zamordowana nożami. Policja zabezpieczyła domniemane narzędzia zbrodni na miejscu zdarzenia. Ciało zamordowanej było bardzo zmasakrowane. Tragedii przyglądały się dzieci 25-latki, które zostały przekazane pracownikom Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Gdańsku. Jeżeli nie zgłoszą się po nie żadni krewni, to trafią do rodziny zastępczej.
Zabezpieczono narzędzia na miejscu zdarzenia, było to parę noży, natomiast to jest teraz zadanie dla biegłych, żeby ocenili, czy te obrażenia, które ujawnili na ciele denatki, były zadane ostrym narzędziem typu nóż – mówi "Faktowi" prokurator Mariusz Duszyński.
Przeczytaj także: Makabra podczas rutynowej kontroli drogowej. Padło 61 strzałów
Napastnikowi grozi dożywocie
Napastnik był najprawdopodobniej pod wpływem środków odurzających lub alkoholu. Wskazywało na to jego dziwne zachowanie podczas zatrzymania. Robert G. siedzi teraz w celi i czeka na prokuratorski zarzut. Grozi mu kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności. 29-latek w przeszłości miał problemy z prawem w postaci wyroków za narkotyki.
Okoliczności zatrzymania tego mężczyzny wskazują, że mógł się znajdować pod działaniem środków odurzających bądź alkoholu. Została pobrana od niego krew do dalszych badań. To jak się zachowywał w trakcie zatrzymania i relacje świadków wskazują, że jego zachowanie było dalekie od normy. Jeżeli ktoś zakrwawiony wychodzi przed dom w samej bieliźnie to już samo w sobie jest dziwne - powiedział "Faktowi" prokurator.
Przeczytaj także: List gończy za 30-letnią kobietą. Anita Szudrawska ścigana przez policję