Do bulwersującego zdarzenia doszło 4 maja w Pobiedziskach pod Poznaniem. Na drodze gruntowej, na obrzeżach miasta, znaleziono 44-letniego mężczyznę. Ubrania na jego plecach i nogach były spalone.
Mężczyzna był kompletnie pijany i bezbronny. Jak się okazało, miał prawie cztery promile alkoholu w organizmie. Załoga wezwanego pogotowia poinformowała o zajściu funkcjonariuszy policji.
Początkowo w sieci krążyły dość niespójne informacje na temat tego, co się wydarzyło. Ostatecznie do sprawy odniósł się Andrzej Borowiak, oficer prasowy wielkopolskiej policji. Mundurowy potwierdził, że w Pobiedziskach doszło do dramatu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ślady, które odnaleźli funkcjonariusze, od początku wskazywały na to, że mężczyzna musiał zostać oblany substancją łatwopalną, a następnie podpalony. Funkcjonariusze ustalili, że kilka godzin wcześniej 44-latek spotkał się z kilkoma nastoletnimi chłopcami. W tej grupie był 17-latek i jego trzej 15-letni koledzy.
17-latek podpalił nieprzytomnego mężczyznę?
Z zapisu monitoringu, ale i zeznań świadków wynika, że to 17-letni chłopiec oblał, a potem podpalił nieprzytomnego 44-latka. Zrobił to na oczach kolegów, którzy nie zareagowali — nie udzielili pomocy mężczyźnie i nie zawiadomili służb.
17-latek został zatrzymany do dyspozycji prokuratora. Niewykluczone, że będzie odpowiadał jak osoba dorosła. Do sądu rodzinnego została również skierowana sprawa trzech pozostałych nastolatków.
W tej chwili trudno mi powiedzieć, co się z nimi stanie. Z pewnością poinformujemy o tym zdarzeniu sąd dla nieletnich – powiedział Andrzej Borowiak.
Podpalony mężczyzna przeżył, ale wciąż przebywa w szpitalu, a lekarze określają jego stan jako poważny. Według poznańskiego oddziału ''Gazety Wyborczej'', na plecach i nogach 44-latka medycy stwierdzili oparzenia trzeciego stopnia.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.