O makabrycznym odkryciu w jednym z mieszkań przy ulicy Mariackiej w Radlinie, głośno jest od piątku, 6 października. W otwartym mieszkaniu znaleziono zwłoki 54-latka i 60-latki z ranami ciętymi. Z nieoficjalnych ustaleń ''Super Expressu'' wynika, że ciała leżały w kałuży krwi, a na miejscu tragedii odnaleziono nóż.
Z opowieści sąsiadów pana Marka wyłania się smutny obraz człowieka, które nie uporał się z osobistą tragedią. Dwa lata temu zmarła żona mężczyzny. Wtedy zaczął szukać ukojenia w alkoholu, a w jego życiu pojawiła się Mariola i ''jej towarzystwo''. Mężczyzna popadł w poważne kłopoty.
Sąsiadka pary powiedziała reporterowi ''Super Expressu'', że 60-latka w przeszłości siedziała w więzieniu za zabójstwo swojego ówczesnego partnera.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W tym mieszkaniu odbywały się regularne imprezy, ten mężczyzna był partnerem Marioli, zachowywał się spokojniej od niej - wyznała kobieta.
Jak się okazuje, w tej sprawie zatrzymano 46-letniego mężczyznę, który przyznał się do zabójstwa obu osób.
Został zatrzymany sprawca tego zdarzenia. To mężczyzna urodzony w 1977 r., który znał ofiary. Jak sam przyznał, w trakcie spotkania towarzyskiego zabił najpierw mężczyznę, a następnie kobietę. Został tymczasowo aresztowany na okres trzech miesięcy - powiedziała PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gliwicach, Joanna Smorczewska.
Okrutna śmierć w Radlinie. Dlaczego doszło do zabójstwa?
Dlaczego 46-latek zdecydował się na tak okrutny ruch? Według jego zeznań, winny był alkohol. Doszło do awantury i zatrzymany stracił nad sobą kontrolę.
Ofiary zginęły od ran tłuczonych zadanych maczetą. Dokładne przyczyny ich zgonu zostaną ustalone w trakcie sekcji zwłok, która zostanie przeprowadzona w poniedziałek lub we wtorek.
Czytaj także: Najgorsze żony łączy imię. Na liście znalazły się cztery