Do makabrycznego odkrycia doszło w niedzielę, 11 lutego. Około południa, przy willi na ul. Wapiennej w Sosnowcu pojawili się funkcjonariusze policji oraz staż pożarna.
Po wyważeniu drzwi do domostwa okazało się, że w środku znajdują się zwłoki dwóch osób, jego mieszkańców - 67-letniej kobiety i 66-letniego mężczyzny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Śledztwo przejęła Prokuratura Okręgowa w Sosnowcu. Szybko zatrzymano osobę podejrzaną, która znajdowała się na oddalonym przystanku i zachowywała się niepokojąco.
Jak ustalił "Fakt" jest to syn zamordowanej pary - z relacji sąsiadów, którzy rozmawiali z reporterami wynika, że podejrzany był znany w okolicy jako bardzo agresywny - często groził ludziom, a kiedy wracał do domu zawsze dochodziło do awantur:
Dwa lata temu nad ranem strasznie mnie zwyzywał. Wyjeżdżaliśmy wtedy na wakacje. On darł się na całe gardo, że mam "w czapę od niego", że mnie zabije. Mówił bardzo agresywnie. Często kłócił się ze swoimi rodzicami. Słyszałem, jak jego matka krzyczała do niego, że jest nierobem. Pomieszkiwał czasami u rodziców. Jak się pojawiał, od razu były awantury. Wszystko słyszeliśmy. Czasem podjeżdżała pod dom policja, zabierali go i znowu wypuszczali - mówi w rozmowie z "Faktem", Szymon - młody sąsiad
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na ten moment nie ma oficjalnego potwierdzenia służb, że podejrzewanym o zbrodnię jest syn małżeństwa. Sprawcy grozi nawet dożywocie.
Jak poinformował Waldemar Łubniewski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu, na dziś zaplanowano doprowadzenie podejrzewanego o morderstwo do prokuratury. Wykonana zostanie również sekcja zwłok ofiar.