Dramat rozegrał się w jednej z opuszczonych kamienic przy ulicy Grzybowskiej na warszawskiej Woli. Służby pojawiły się tam już w niedzielę. Na miejscu były też pojazdy Żandarmerii Wojskowej. Początkowo informowano, że znaleziono dwa ciała w znacznym stanie rozkładu. Ofiary mają rozległe rany.
Dzień później odnaleziono dwa kolejne ciała. - Potwierdzam, że doszło do zdarzenia o charakterze kryminalnym. Na miejscu prowadzone są czynności - powiedział w rozmowie z Gazeta.pl Jacek Wiśniewski z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji.
Po kilku dniach znamy więcej szczegółów w tej sprawie. Zatrzymano siedem osób mogących mieć związek ze zdarzeniem. To trzy kobiety i czterech mężczyzn. Są wśród nich Polacy i Ukraińcy. Sześć z nich usłyszało zarzuty.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zabójstwo w Warszawie. Podejrzany zmienia zeznania
Głównym podejrzanym jest 34-letni Ukrainiec Andrij S., którego oskarżono o zabójstwo trzech osób. Grozi mu kara pozbawienia wolności na czas od lat 10 albo kara dożywotniego więzienia. Pozostali są podejrzani o niezawiadomienie organów ścigania o zbrodniach, za co grozi do 3 lat pozbawienia wolności.
Główny podejrzany Andrij S. zmienił swoje wcześniejsze oświadczenie. We wtorek przyznał się do trzech zabójstw, natomiast dzień później oświadczył, że przyznaje się do dwóch takich czynów. Mężczyzna nie składał w środę wyjaśnień - dowiedział się Polsat News.
Jak poinformował z kolei dziennik "Fakt", kiedy 34-latek był doprowadzany na posiedzenie aresztowe do mokotowskiego sądu, na jego twarzy rysował się... uśmiech.