O wstrząsającej sprawie poinformował "New York Post". 24 czerwca rybak zauważył mały statek dryfujący ok. kilometr od wyspy Grand Turk. Na jego pokładzie było aż 20 ciał martwych ludzi. Na miejsce niezwłocznie została wezwana policja.
Nie wiadomo, dlaczego na pokładzie łodzi znajdowało się tyle ciał. Głos w sprawie zabrał Takara Bain. Oficer ds. komunikacji w Królewskich Siłach Policyjnych na Wyspach Turks i Caicos przyznał jednak, że śledczy wykluczają możliwość morderstwa. Służby nadal pracują nad ustaleniem okoliczności zdarzenia.
Najprawdopodobniej łódź przybyła do wyspy przez przypadek. Komisarz policji Trevor Botting dodał również, że jednostka najprawdopodobniej pochodziła spoza regionu Karaibów. Zapowiedziano prace na ustaleniem tożsamości i okoliczności śmierci wszystkich zmarłych pasażerów jednostki.
Moi śledczy pracują nad ustaleniem ich tożsamości i sposobu, w jaki ponieśli śmierć – powiedział Botting.