Williams Lake First Nation w Kanadzie twierdzi, że na terenie szkoły St Joseph’s Mission pochowano niemal setkę byłych uczniów. Szef i rada organizacji przekazali lokalnym mediom, że trwające w ostatnim czasie śledztwo wykazało, że w placówce dochodziło do tortur, przemocy psychicznej i morderstw. Dzieci próbowały uciekać ze szkoły lub popełniały samobójstwa.
Szczątki dzieci na terenie szkoły
Willie Sellar, szef organizacji, powiedział, że w szkole nigdy nie przeprowadzano interwencji, ponieważ zgłoszenia dotyczyły rdzennych mieszkańców Kanady. Tymczasem za zamkniętymi drzwiami St Joseph’s Mission dochodziło do przemocy i tortur.
Nasz zespół poznał historie nie tylko dotyczące morderstw i zaginięć dzieci oraz niemowląt, ale także wysłuchał niezliczonych historii o systematycznych torturach, głodzie, gwałtach i napaściach seksualnych na dzieciach w tej szkole – powiedział Sellar, cytowany przez The Guardian.
Sellar dodał, że istnieją dowody na to, że ciała dzieci były wyrzucane do pobliskich rzek i jezior. Część szczątków miała być palona w szkolnej kotłowni lub zakopywana na wokół budynku.
Nie jest to pierwszy taki przypadek. Od maja do czerwca 2021 roku znaleziono nieoznakowane mogiły około 1158 dzieci – 182 wokół szkoły St. Eugene's Mission, 761 w Saskatchewan, a 215 w Kolumbii Brytyjskiej. Tego typu placówek, prowadzonych przez przedstawicieli Kościoła, na terenie kraju było łącznie 139.
Uczęszczały do nich dzieci kanadyjskich Indian, które często siłą zabierano rodzicom. Uczniowie byli nawracani na chrześcijaństwo, otrzymywali nowe imiona i nie mogli porozumiewać się w ojczystych językach. W wielu z nich dochodziło do przemocy i nadużyć. Szacuje się, że na przełomie XIX i XX do takich szkół uczęszczało około 150 tys. uczniów. Ostatnia została zamknięta w latach 90. XX wieku.