W środę około godz. 13:30 Marcin Najman zaapelował do tzw. Straży Narodowej. Napisał na Facebooku, że "dziś o godzinie 17:00 widzimy się przy bramach Jasnej Góry".
Musimy obronić Świątynie przed atakiem wściekłego i dzikiego lewactwa. Kościół miał wiele złych kart, ale to dzięki niemu w godzinach próby mieliśmy odniesienie do właściwych postaw moralnych - dodał Najman (pisownia oryginalna).
Najman pojechał bronić Jasnej Góry. Nikogo nie zastał
Marcin Najman już we wtorek pojechał na Jasną Górę, by bronić kościoła przed protestującymi. Jakie było jego zdziwienie, kiedy nikogo tam nie zastał.
Z miejsca wsiadłem, przyjechałem, by spełnić obywatelski obowiązek i bronić Kościoła. A to jest jedna wielka prowokacja. Przecież tu nikogo nie ma. Nikt nie atakuje Jasnej Góry. Co wy pierd*** za głupoty! Przecież wy tylko podsycacie nastroje, nic więcej - powiedział na Twitterze wyraźnie zbulwersowany Najman.
Mówił również, że o rzekomych atakach dowiedział się z TVN-u. Jego reakcja była natychmiastowa.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Dziękujemy za Twoją ocenę!
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Które z określeń najlepiej opisują artykuł: