Marcin Ociepa w programie "Mówiąc Wprost" przypomina, w jak trudnej sytuacji znajduje się nasz kraj i Europa. Polityk, opierając się na posiadanych informacjach, wskazuje, że Rosja jest w stanie równolegle kontynuować walkę z Ukrainą i przygotowywać się zbrojnie do otwarcia kolejnego konfliktu militarnego.
Jednocześnie polityk podkreślił, że Władimir Putin nie jest w tej chwili gotowy na wszczęcie kolejnej wojny. Podobną diagnozę polityk stawia wobec wielu krajów NATO. Wskazał jednak, że różnica między Zachodem a Rosją jest diametralna, bo o ile Rosjanie już zdążyli przestawić całą swoją gospodarkę na tory wojenne, to kraje europejskie w dalszym ciągu tego nie zrobiły.
W tej sytuacji zdaniem byłego sekretarza stanu w MON tak ważne jest, żeby obecny szef resortu obrony Władysław Kosiniak-Kamysz nie rezygnował z inwestycji zbrojeniowych rozpoczętych przez obóz Zjednoczonej Prawicy. Ociepa ocenia, że odwołanie zakupu uzbrojenia dla polskiej armii byłaby "grzechem" i "igraniem z ogniem".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jeśli tak by się nie stało, będzie to olbrzymi grzech zaniechania, prawdopodobnie grzech śmiertelny, ponieważ dziś stawką tych zakupów jest zdolność do odstraszenia agresji rosyjskiej. To jest igranie z ogniem — powiedział Ociepa.
"Nie zabezpieczono środków na zakupy dla wojska" - mówi Władysław Kosiniak-Kamysz
Pod koniec lutego Władysław Kosiniak-Kamysz w wywiadzie dla "Wprost" mówił, że zależy mu na kontynuowaniu zakupów zbrojeniowych zainicjowanych przez poprzedni obóz władzy. Zaznaczył jednocześnie, że niezbędne jest znalezienie pełnego finansowania, bo poprzednie władze resortu takiego nie zapewniły.
Nie zabezpieczono środków w wieloletnich planach finansowych na pełne sfinansowanie zakupów, tworzenia infrastruktury, przygotowania ludzi do użytkowania sprzętu, który został zamówiony — powiedział wówczas wicepremier Kosiniak-Kamysz.
Do tych zarzutów lidera Ludowców odniósł się teraz Marcin Ociepa. "Jeżeli nowy rząd nie ma pieniędzy, to niech odda władzę i my pokażemy, jak gospodarować budżetem państwa tak, żeby na wszystko starczyło" - stwierdził polityk, dodając, że ma nadzieję, że te słowa Kosinaka-Kamysza są tylko próbą retorycznego uderzenia w Prawo i Sprawiedliwość.
Czytaj też: Wszystkie oczy na Sejm. Powiedziała jedno słowo
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.