Marsz Niepodległości odbywa się w Warszawie co roku w Święto Niepodległości przypadające na 11 listopada. Wydarzenie miało status imprezy cyklicznej, jednak stowarzyszenie Marsz Niepodległości, będące jego organizatorem, nie uzyskało zgody na taką formę zgromadzenia po decyzji wojewody mazowieckiego.
Czytaj także: "Patrolują" ulice. "To jest nasz kraj". Reakcja policji
Marsz Niepodległości zagrożony? Ratusz odmówił pozwolenia na zgromadzenie
W poniedziałek (14 października) warszawski ratusz odmówił pozwoleń na na zorganizowanie 11 listopada zgromadzeń na trasie od ronda Dmowskiego do Stadionu Narodowego, gdzie tradycyjnie odbywał się marsz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Władze miasta przekazały, że program marszu obejmował zgromadzenia stacjonarne na obszarze ronda Dmowskiego i pl. Defilad od godz. 21 w dniu 28 października do godz. 14 dnia 11 listopada. W kolejno przesyłanych zawiadomieniach dotyczących marszu zmieniano datę jego rozpoczęcia - kolejno od 5, 6, 8, 9 i 10 listopada.
Główny przemarsz zaplanowano 11 listopada od godz. 14 do godz. 1 w dniu 12 listopada 2024 r. trasą: Al. Jerozolimskie, most Poniatowskiego, ul. Wał Miedzeszyński (zejście pętlą z mostu), ul. Wybrzeże Szczecińskie, ul. Siwca z zakończeniem na błoniach Stadionu Narodowego. Zadeklarowano udział około 100 tys. osób.
Ratusz tłumaczy decyzję w sprawie Marszu Niepodległości
Powodem decyzji o braku pozwolenia na zorganizowanie zgromadzenia były kwestie formalne. Zdaniem ratusza sposób składania zawiadomień nie pozwalał na weryfikację, które z nich jest rzeczywiście prawdziwe i przeprowadzone. Za każdym kolejnym zawiadomieniem organizator miał nie wycofywać się z poprzednich wniosków. Poinformowano również, że pisma przesłane do ratusza były przedwczesne. -
Tylko zgromadzenie w całości zamykające się w przedziale czasowym pomiędzy 6 a 30 dniem od jego zgłoszenia może być zgromadzeniem zgłoszonym zgodnie z ustawą - zaznaczył magistrat.
Zdaniem władz Warszawy stowarzyszenie dążyło do uzyskania pierwszeństwa przed innymi wydarzeniami zaplanowanymi na 11 listopada, co może się wiązać z ograniczeniem wolności konstytucyjnej do innych zgromadzeń w Święto Niepodległości. Miasto otrzymało ocenę planowanych zgromadzeń od służb - policji, straży pożarnej, pogotowia i ZTM.
Stwierdzono, że będą one miały "negatywny wpływ na funkcjonowanie miasta i działania służb ratunkowych oraz transportu publicznego, doprowadzając do paraliżu komunikacyjnego znacznej części Warszawy, co z kolei spowoduje zagrożenie dla zdrowia i życia mieszkańców". Od decyzji przysługuje prawo odwołania do Sądu Okręgowego w Warszawie.
Marsz Niepodległości 2024 się odbędzie? Reakcja stowarzyszenia
Rzecznik stowarzyszenia Marsz Niepodległości Aleksander Kowaliński przekazał, że będzie się ono odwoływało od decyzji w sprawie zgromadzenia.
"Nie pierwszy i nie ostatni raz liberałowie spod znaku "uśmiechniętej Polski" próbują uniemożliwić dziesiątkom tysięcy polskich patriotów świętowania odzyskania niepodległości. Próby delegalizacji, oczernianie w mediach uczestników i organizatorów, czy prowokowanie zamieszek nie powstrzymają nas przed godnym celebrowaniem tego ważnego wydarzenia" - napisano na profilu marszu na Facebooku.
Stowarzyszenie przekonuje, że Marsz Niepodległości i tak się odbędzie. W sprawia pojawiło się mnóstwo komentarzy w sieci.
"Marsz Niepodległości to nie są zgody ratusza, to tysiące patriotów, którzy 11 listopada przyjadą do Warszawy! Tego Rafał Trzaskowski nie zatrzyma! Przejdziemy jak co roku!" - przekazali politycy Konfederacji.
"Nie ma żadnych podstaw prawnych dla odmowy organizacji Marszu Niepodległości. Jest jedna podstawa polityczna: nieprzebrana głupota prezydenta Warszawy" - napisał z kolei Tobiasz Bocheński, były wojewoda mazowiecki.
Kontrowersje wokół Marszu Niepodległości
Przypomnijmy, że na początku września w siedzibie stowarzyszenia Marsz Niepodległości oraz domu Roberta Bąkiewicza, byłego przewodniczącego organizacji, były prowadzone przez policję przeszukania w związku z przestępstwami, jakie miały mieć miejsce podczas zgromadzenia w 2018 roku. Prokuratura prowadzi w tej sprawie śledztwo. Chodzi m.in. o groźby karalne, jakie jedna z osób ze straży marszu kierowała wobec drugiej osoby.
Prokuratura bada również treść haseł, jakie były wygłaszane i pojawiały się na transparentach marszu. Niejednokrotnie były to napisy i hasła o charakterze antysemickim, ksenofobicznym i rasistowskim.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.