"Bild" podaje, że organizacja "Junge Nationalisten", młodzieżówka niemieckiej partii o programie neonazistowskim i skrajnie prawicowym Ojczyzna, zwołała około 250 uczestników. Policja zabezpieczyła obie demonstracje, mobilizując ponad 600 funkcjonariuszy po obu stronach granicy. Próbę podróży do Zgorzelca przez licznych neonazistów z Warszawy udaremniono.
Jeszcze przed rozpoczęciem spotkania neonazistowskiego policja postawiła pewne warunki. Uczestnikom zabroniono m.in. przechodzić na stronę polską, zakazano im śpiewania piosenek "Atzen" ("To się dzieje") i "Gigi d'Agostino" ("L'amour touhours"). Utwory są wielokrotnie przepisywane i nadużywane przez prawicowych ekstremistów za pomocą ksenofobicznych haseł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pomimo policyjnych zabezpieczeń, nie obyło się bez incydentów. Neonaziści skandowali skandaliczne i z góry zakazane przez służby hasła, co wywołało natychmiastową reakcję policji.
Rzecznik niemieckiej policji Kay Siebenäuger potwierdziła, że "wszczęto dwie procedury". Pierwszą w związku z hasłem "HIV, pomóż nam, geje nadal istnieją". Drugą procedurę wszczęto pod hasłem "Niemcy się obudzą" – to hasło propagandy narodowosocjalistycznej również było z góry zakazane uczestnikom.
Niemiecka i polska policja w zgranej współpracy
Niemiecka prasa zwraca uwagę, że polska strona była dobrze przygotowana na potencjalne zagrożenia, choć liczba prawicowych demonstrantów była znacznie mniejsza. Policja w Zgorzelcu zdołała skutecznie zabezpieczyć teren i nie dopuścić do poważniejszych incydentów.
Sytuacja w Görlitz pokazuje, jak silne napięcia mogą powstać przy okazji prób zwiększania świadomości społecznej i walki o równość praw. Policja zarówno po niemieckiej, jak i po polskiej stronie wykazała się sprawnością działania i współpracą, mimo trudnych warunków i potencjalnych zagrożeń.
Przeczytaj też: Doniesienia z granicy z Białorusią. "Sytuacja jest poważna"
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.