Żniwa to okres, w którym wypadki rolnicze przydarzają się bardzo często. Niestety, czasami mają one bardzo tragiczny przebieg, o czym przekonał się 25-latek, ścinający zboże za pomocą kombajnu w niemieckiej miejscowości Hohen Luckow w Meklemburgii-Pomorzu Przednim.
Prowadzący pojazd mężczyzna - próbując odblokować podajnik maszyny - wpadł w śmiertelnie niebezpieczną pułapkę. Jego nogi dostały się bowiem do kręcących się w przeciwnych kierunkach potężnych świdrów. Elementy kombajnu dosłownie zmiażdżyły nogi mężczyzny.
Krzyki mężczyzny usłyszał jeden z przechodniów, który natychmiast poinformował o zdarzeniu służby ratunkowe. Na miejscu zjawiło się pogotowie i straż pożarna, ale po trwających półtorej godziny próbach wyswobodzenia poszkodowanego wezwano posiłki ze szpitala w Rostock.
Sytuacja stała się krytyczna
Przybyli na miejsce lekarze byli świadomi, że sytuacja jest wręcz dramatyczna. Kierowca kombajnu wciąż tracił spore ilości krwi, a tkwił w kombajnie już około trzech godzin. Po zapoznaniu się z sytuacją, dla zespołu chirurgów było już tylko jedno wyjście.
Lekarze przystąpili do procesu amputacji obydwu kończyn. Mężczyzna został poddany znieczuleniu, a operacja była ekstremalnie trudna. Mowa tutaj przede wszystkim o otoczeniu, które było dalekie od sterylnego, a także fatalnej widoczności w trakcie zabiegu. Chirurdzy mieli jedynie mały otwór umożliwiający działanie, a pomoc w trakcie operacji stanowiła tylko mała latarka.
Czytaj także: Motorówką wbił się w łódź i zabił płynącą nią kobietę. "Cały czas był rozproszony przez telefon"
Heroiczna walka lekarzy o życie 25-latka przyniosła efekty. Choć wieczorem po zdarzeniu stan poszkodowanego był krytyczny, to po kilku dniach odzyskał przytomność.