Moda na wyjazdy do RPA wśród polskich myśliwych zaczęła się ponad dekadę temu. Prokuratura w Opolu ustaliła w czasie śledztwa, że popularne od 2009 roku wyjazdy na polowania do Republiki Południowej Afryki były często finansowane przez gangi przemytników.
Udział w legalnym zorganizowanym polowaniu w RPA kosztuje od 40 do 60 tys. dolarów. Służby odkryły, że wielu polskich myśliwych współpracowało z przestępcami, którzy płacili za udział Polaków w wyprawach, a w zamian za to dostawali przywiezione z polowania trofea.
Czytaj też: Obcokrajowiec zamordowany w Białymstoku
Myśliwym sponsorowano, w całości lub części, wyjazdy na polowania do RPA, a ci pozyskane w toku łowów rogi sprowadzali do Polski, a następnie przekazywali osobom organizującym przestępczy proceder. W dalszej kolejności, za pośrednictwem osób będących obywatelami Wietnamu, mających zalegalizowany pobyt na terenie Polski, rogi nosorożca białego trafiały na dalekowschodni czarny rynek - tłumaczy Stanisław Bar, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu.
Dla przemytników to był złoty interes. Rogi nosorożca na czarnym rynku np. w Wietnamie i Chinach są warte 30-40 tys. dolarów za kilogram. Warto nadmienić, że waga poroża nosorożca to od 8 do 12 kg. Konwencja waszyngtońska z 1973 roku o międzynarodowym handlu dzikimi zwierzętami i roślinami gatunków zagrożonych zakazuje zbywania okazów zwierząt objętych konwencją, ale pozwala na posiadanie przez myśliwych trofeów z legalnego polowania.
Za kupowanie lub sprzedawanie trofeów określonych gatunków grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Organizatorami procederu byli zawodowi organizatorzy polowań zagranicznych, mający szerokie znajomości w środowisku myśliwych. W toku śledztwa ujawniono 38 przypadków nielegalnego obrotu rogami nosorożca białego, co udowodniono 33 osobom. Wśród nich są również obywatele Wietnamu.
Większość oskarżonych uniknie więzienia, ponieważ poszli na współpracę z policją. Oskarżeni przyznawali się do winy i szczegółowo opisali śledczym okoliczności przestępstw. W takich przypadkach prokuratura wnioskuje o skazanie bez przeprowadzania rozprawy i orzeczenie kary uzgodnionej z oskarżonymi lub o warunkowe umorzenie postępowania z koniecznością zapłaty do 40 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
Nie wszyscy jednak poszli na współpracę. Sprawę pozostałych dziesięciu oskarżonych, którzy w większości nie przyznali się do zarzutów, rozpoznawać będzie Sąd Rejonowy w Rybniku.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.