W Karkonoskim Parku Narodowym widok sporych połaci terenu pokrytych pniami drzew nie jest niczym zaskakującym. To pozostałość po masowym zamieraniu świerczyn - wydarzeniu, które miało miejsce pod koniec XX wieku. Zjawisko wciąż widoczne jest m.in. na zboczach szczytu Skalny Stół.
Do tematu uporządkowania przestrzeni po masowym wymieraniu urzędnicy podeszli w dwojaki sposób. W przypadku lasów gospodarczych podjęto decyzję o usunięto martwych pni. Zarządzający Karkonoskim Parkiem Narodowym postanowili natomiast w znakomitej większości zostawić martwe drewno.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Martwe pnie to istotny element odtworzenia lasu
Jak się okazuje, była to bardzo dobra decyzja. Rozpadające się drewno zasila teraz w substancje organiczne inne rośliny i grzyby, a także daje schronienie i pokarm wielu gatunkom zwierząt. Co ważne z punktu widzenia odtworzenia lasu, martwe pnie osłaniają nowe pokolenia świerków, które wyrastają na tym terenie.
Czytaj także: Rzeź na drogach". KPN apeluje do kierowców
Tym samym martwe pnie niejako "żyją swoim drugim życiem". Jednocześnie Karkonoski Park Narodowy - dzięki tej decyzji - stał się polem doświadczalnym dla naukowców.
Wciąż prowadzą oni badania na tym, ile martwego drzewa powinno zostawać w lesie. Jego obecność ma bowiem wpływ na istotne procesy i gatunki zachodzące w leśnej przestrzeni. Pewnym jest, że jego obecność jest istotna nie tylko ze względu na procesy odtworzeniowe, ale także miejscową florę i faunę, która korzysta z rozpadającego się drewna.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.