Lasy Państwowe w ostatnim czasie spotykają się z zarzutami, że liczba drzew, które idą pod topór, jest znacząca. Mało tego duża część drewna jest sprzedawana do Chin.
Dlatego na profilu LP na Facebooku pojawiło się nagranie, na którym pan Michał tłumaczy szczegóły związane ze sprzedażą polskiego drewna. Jak dowiadujemy się z nagrani, Lasy Państwowe rzeczywiście zajmują się handlem. Część drewna trafia do firm w kraju, część do odbiorców zewnętrznych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lasy Państwowe sprzedają drewno firmom zagranicznym. Jest to tak zwany eksport bezpośredni - tłumaczy przedstawiciel organizacji. - Mówi się, że większość drewna sprzedawana jest do Chin. Ile tak naprawdę Lasy Państwowe eksportują za naszą granicę? Ten eksport bezpośredni to 0,03 procenta. Nie pomyliłem się - zapewnił pan Michał.
Czytaj również: Alarmujące wieści. W badaniu udział wzięło 3 mln uczniów
Sprzedają polskie drewno do Chin. Lasy Państwowe pokazują, jak to działa
Przedstawiciel Lasów Państwowych przyznaje, że zarejestrowana na terenie Unii Europejskiej firma, która zakupiła drewno, ma prawo sprzedać je dalej - między innymi na rynek chiński. Mogą to robić zarówno przedsiębiorstwa polskie, jak i zagraniczne.
W momencie, gdy firma podpisała umowę, zakupiła drewno, zapłaciła za nie i wywiozła je z lasu, jest tego drewna właścicielem. To ona decyduje, co z nim się będzie działo dalej - dodaje Michał.
Jak zauważył, nie ma żadnych ograniczeń dotyczących handlu surowcem.
Pod filmem pojawiło się sporo reakcji i komentarzy. "Myślę, że nie ma znaczenia kto i gdzie sprzedaje drewno. Oczywiście lepiej gdy sprzedajemy gotowe wyroby.Lasy by pozostać w naszych rękach muszą być rentowne. Sprzedać surowiec najlepszemu odbiorcy, a co on z tym robi to jego sprawa" - uważa pan Wojciech.
"Nie chodzi o to kto sprzedaje drewno, chodzi o to że wycinacie ogromne ilości drzew niszcząc całe ekosystemy, a komu sprzedajecie i gdzie wyjeżdża to już jest inna spraw. Gdybyście tyle nie wycinali to by nie było kupowane" - twierdzi pani Katarzyna.
Czytaj także: Szukają go na całym świecie. Oto, co zrobił dziecku
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.