Po rosyjskiej okupacji Krymu na teren półwyspu przeprowadziło się wielu obywateli Rosji, którzy przez lata tworzyli obrazek dla rosyjskiej propagandy, kłamiącej o tym, że "Krym jest chętnie odwiedzany przez turystów". Mieszkania od samozwańczych władz półwyspu otrzymywali m.in. politycy, wojskowi i pracownicy budżetówki.
Rosjanie uciekają z Krymu. "Nie chcę wyjeżdżać"
Wraz z rozpoczęciem rosyjskiej inwazji na Ukrainę, Rosjanie zaczęli się bać o swoje życie, myśląc, że "Ukraina ich zaatakuje". Coraz więcej osób zdecydowało się na powrót do swojego kraju. Ale tendencje nasiliły się jeszcze mocniej po wybuchach na lotnisku wojskowym w Nowofedoriwce, do których doszło 9 sierpnia.
W sieci szerzą się nagrania, na których widać gigantyczny korek przed Krymskim mostem - przeprawą, która łączy półwysep z Rosją. Na innym filmiku zapłakana Rosjanka mówi, że "nie chce stąd wyjeżdżać".
Tutaj jest tak super, przyzwyczaiłam się, czułam się tutaj jak u siebie w domu! - wyznaje kobieta.
Wybuchy na Krymie
Do serii wybuchów na rosyjskim lotnisku wojskowym w Nowofedoriwce na okupowanym Krymie doszło we wtorek po południu. Samozwańcze rosyjskie władze Krymu podały, że jedna osoba zginęła. Wcześniej media informowały, że rannych zostało pięć osób, w tym dziecko.
W ogniu stanął magazyn z amunicją i pas startowy. Według informacji w sieciach społecznościowych eksplozji było ponad dziesięć. Rosyjskie ministerstwo obrony oświadczyło tymczasem, że na lotnisku w Nowofedoriwce doszło do wybuchu "kliku pocisków lotniczych".
Za wybuchami stoją ukraińskie siły?
Amerykański dziennik "New York Times" napisał, powołując się na anonimowe źródło w ukraińskim wojsku, że za wybuchami stoją Siły Zbrojne Ukrainy, które do wykonania tej operacji użyły wyłącznie ukraińskiego sprzętu. Ani Rosjanie, ani Ukraińcy oficjalnie nie potwierdzają tych doniesień.