Jakiś czas temu głośno było o nieprawidłowościach w rozliczeniach Komitetu Obrony Demokracji. Od tamtego czasu o organizacji znacznie przycichło. Faktury ich lidera, Mateusza Kijowskiego ostatecznie doprowadziły do marginalizacji stowarzyszenia.
Sam zainteresowany uważa, że celem "spisku" było wyrzucenie go z komitetu i przejęcie w nim władzy.
Czytaj też: Hołdys ostro o Kaczyńskim. "Ma pusty łeb"
Prokuratura uważa, że Mateusz Kijowski i skarbnik KOD Piotr Ch. mieli podawać fałszywe dane w 9 fakturach w 2016 roku, wystawionych przez firmę Kijowskiego na rzecz KOD za rzekome wykonanie usług informatycznych.
Śledczy uznali, że do wykonania usług nie doszło a oskarżeni przywłaszczyli sobie dość pokaźną sumę - chodzi bowiem aż o 120 tys. złotych. Miały one pochodzić m.in. ze zbiórek sympatyków KOD.
Proces w tej sprawie toczył się od przed Sądem Rejonowym w Pruszkowie od czerwca 2018 roku, a mężczyźni nie przyznali się do winy. Ostatecznie sąd skazał Mateusza Kijowskiego na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata oraz 5 tys. zł grzywny, natomiast uniewinnił Piotra Ch. Wyrok był nieprawomocny.
Do sądu wpłynęły w tej sprawie apelacje prokuratury i Kijowskiego. Jak udało się dowiedzieć PAP, ekslider KOD chce uniewinnienia. Rozprawa odbędzie się w Sądzie Okręgowym w Warszawie 9 kwietnia o godzinie 12:30.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.