Artur P. przyznał się w sądzie do zaatakowania ojca. 34-latek miał od dawna znęcać się nad swoimi rodzicami. Mimo swojego wieku wciąż pozostawał na ich utrzymaniu.
Czytaj także: Muzułmanka zaatakowana na ulicy Piotrkowskiej w Łodzi. Policja przedstawia swoją wersję
Od dawna terroryzował całą rodzinę. Miał rzucić się na brata z młotkiem
Mężczyzna pracował przez jakiś czas jako kierowca. W końcu jednak rzucił to zajęcie i nie szukał nowego. Terroryzował natomiast członków swojej rodziny.
Niedługo przed zbrodnią Artur P. pobił matkę, wuja i brata. Na tego ostatniego rzucił się z młotkiem. Prokuratura postawiła napastnikowi zarzuty, ale nie wnioskowała o areszt.
Stwierdzono, że wystarczy, że mężczyzna zostanie objęty dozorem policyjnym i wyprowadzi się z domu. Artur P. wciąż jednak mieszkał z rodzicami.
Policja przybyła o kilka minut za późno. Artur P. zadał ojcu kilkanaście ciosów nożem
Tragedia rozegrała się w lutym 2019 roku. Matka podała synowi obiad i kazała mu umyć po sobie talerz. Artur P. wpadł we wściekłość i zaczął popychać matkę.
Przestraszona kobieta zadzwoniła po swojego męża. Mężczyzna przerwał pracę i ruszył do domu, wzywając po drodze policję. Niestety dotarł na miejsce kilka minut przed funkcjonariuszami.
Józef P. sam skonfrontował się z rozwścieczonym synem. Ten rzucił się na niego z nożem. Zadał mu kilkanaście ciosów w głowę, szyję, klatkę piersiową i brzuch. Mężczyzna zginął na miejscu.
Policjanci zastali Artura P. z zakrwawionym nożem w ręku. Obok leżało ciało jego ojca.
Podczas przesłuchania mężczyzna nie wyraził skruchy. Kiedy prowadzono go do sądu, śmiał się na widok dziennikarzy. Grozi mu nawet dożywocie. Ogłoszenie wyroku ma nastąpić 7 czerwca.
Obejrzyj także: Zabił policjanta, bo nakrył go na kupowaniu marihuany
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.