Pod koniec stycznia pracownice ośrodka pomocy społecznej zaczęły niepokoić się milczeniem dwóch mieszkanek miejscowości Przytok w powiecie zielonogórskim (woj. lubuskie). Z 60-latką i jej 32-letnią córką od dłuższego czasu nie było kontaktu. Pracownice socjalne podejrzewały, że mogło stać się coś złego.
Czytaj także: Horror w cyrku. Akrobata nagle runął na ziemię
O swoich obawach poinformowały policję. 30 stycznia służby pojawiły się pod domem kobiet. Nikt jednak nie otwierał drzwi. Policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze poprosili więc strażaków o pomoc w dostaniu się do środka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wewnątrz funkcjonariusze zastali przerażający widok. Ziścił się najgorszy możliwy scenariusz. Obie kobiety nie żyły. Zwłoki starszej leżały w pokoju na łóżku, a ciało młodszej znajdowało się na fotelu obok.
Policja wstępnie założyła, że doszło do zaczadzenia. Wszczęto śledztwo, sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa w Zielonej Górze. Ciała zostały zabezpieczone, prokurator zlecił sekcję zwłok obu kobiet. Jej wyniki miały wskazać, w jaki sposób zmarły mieszkanki przyzielonogórskiego Przytoku.
Śmierć matki i córki pod Zieloną Górą
We wtorek 7 marca lubuski portal informacyjno-kryminalny przekazał nowe informacje w sprawie. Zielonogórska prokuratura oficjalnie ustaliła, co było przyczyną śmierci matki i córki. Obie kobiety zmarły wskutek zatrucia tlenkiem węgla.
Do śmierci kobiet nie przyczyniły się osoby trzecie - poinformowała prokurator Ewa Antonowicz, rzeczniczka zielonogórskiej prokuratury okręgowej, cytowana przez regionalny portal poscigi.pl.