Rodzina Kuby wróciła do Polski z emigracji, gdy chłopak miał 14 lat. Wcześniej mieszkali w Wielkiej Brytanii, gdzie nastolatek uczęszczał do szkoły specjalnej. Gdy osiągnął pełnoletność, matka kazała mu się wynosić z domu. Problemy z psychiką, społeczne fobie oraz kłopot z adaptacją w nowym środowisku uznała za lenistwo i niechęć syna do pracy.
O tym, jak układały się jego relacje z rodzicami, Kuba opowiedział dziennikarzom.
Od małego miałem trudne życie z matką i ojcem. Kilka razy miałem próby samobójcze, łykałem tabletki, chciałem się powiesić albo utopić. Jak byłem w szpitalu, to pytałem, czy da się zrobić tak, żeby mnie dali do domu dziecka – mówił 18-latek w reportażu "Uwagi" TVN.
Zamieszkał kilkaset metrów od rodzinnego domu, w piwnicy opuszczonego pustostanu. Bez prądu, bieżącej wody, wśród śmieci. Tak spędził dwa miesiące swojego życia, aż rękę wyciągnęły do niego obce kobiety mieszkające w sąsiedztwie. Chłopak nie chciał, by matka odkryła, gdzie mieszka. Bał się, że ta go wyśmieje. O sytuacji Kuby wiedział jego ojciec, ale nie interweniował. Chłopaka dokarmiali pracownicy pobliskiej knajpy, zaś bonami na żywność dzielili się z nim kierowcy tirów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo...
Dla mnie to nieludzkie, żeby dzieciak spał w takich warunkach. Zwierzęta tak nie śpią. Nie potrafiłam nic powiedzieć, kiedy go tam zobaczyłam. Postanowiłam, że nie zostawię tej sprawy. Powiadomiłam szereg instytucji, ale nikt nie chciał pomóc – opowiada w materiale opublikowanym przez "Uwagę" TVN pani Agnieszka, jedna z pomagających Kubie kobiet.
Po nagłośnieniu sprawy przez sąsiadki i bezowocnych próbach zainteresowania losem chłopca różnych instytucji, znalazł się tymczasowy dom dla Kuby. Obecnie młody mężczyzna mieszka w schronisku PCK. Jednak pomagające mu osoby podkreślają, że na dłuższą metę nie może żyć samodzielnie. Matka Kuby wciąż uważa natomiast, że syn jest leniwy i nie umie utrzymać pracy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.