Prowadzone przez Prokuraturę Okręgową w Lublinie śledztwo dało podstawę do przedstawienia matce dziecka zarzutu znęcania się ze szczególnym okrucieństwem.
Kobieta od 2017 roku doprowadzała do kontaktu skóry dziecka z nieustaloną płynną substancją toksyczną o cechach drażniących/żrących, powodując rozległe zmiany skórne w różnych fazach rozwoju.
Doszło do trwałego, istotnego zeszpecenia dziecka - informuje nadkomisarz Andrzej Fijołek Rzecznik Prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Lublinie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Opis obrażeń dziewczynki jest wstrząsający.
Od rumienia i stanów zapalnych poprzez blizny aż do nieodwracalnych ubytków tkanek w wyniku martwicy niezakaźnej, w szczególności ubytek części dolno-brzeżnej prawej małżowiny usznej, co skutkuje ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu w postaci trwałego, istotnego zeszpecenia ciała, zaburzającego normalne społeczne funkcjonowanie małoletniej - przekazała Agnieszka Kępka, rzeczniczka lubelskiej prokuratury.
Na leczenie dziewczynki wielokrotnie były prowadzone zbiórki pieniędzy na popularnych stronach. - Te zbiórki zostaną oczywiście zablokowane, gdyż prowadzone jest prokuratorskie śledztwo - tłumaczy nam nadkomisarz Andrzej Fijołek.
Na jednej ze zbiórek (wciąż aktywnych) czytamy: "Skóra schodząca płatami i ból, które nie ustępuje nawet na chwilę – tak wygląda życie Julki. Bywają również chwile, w których dziewczynka krzyczy z bólu. Pierwotnie u Julki podejrzewano EB – genetyczną chorobę, która objawia się w postaci bolesnych pęcherzy i ran na całym ciele. Skóra dziewczynki jest wrażliwa na każdy, nawet delikatny dotyk. Ostateczna diagnoza to wrodzona rybia łuska – genetyczna, poważna choroba skóry"
Z nieoficjalnych informacji wynika, że matka dziewczynki brała udział w różnych programach telewizyjnych, mających na celu nagłośnienie sprawy "choroby" córki.
Monika B. "wychowywała" córkę wraz z mężem. Jak się dowiedzieliśmy od rzecznika lubelskiej policji mężczyzna prawdopodobnie nie wiedział o dramacie, jaki rozgrywał się w domu. Dziecko większość czasu spędzało z matką.
Kobieta została zatrzymana przez policjantów z Wydziału Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie oraz policjantów łukowskiej komendy. 9-letnia dziewczynka została przekazana pod opiekę rodziny.
- W toku przesłuchania podejrzana nie przyznała się i składała wyjaśnienia, których na tym etapie nie ujawniamy - informuje Agnieszka Kępka, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie cyt. przez "Dziennik Wschodni".
Z informacji, do których dotarli reporterzy RMF FM wynika, że sąd przychylił się do wniosku prokuratury o tymczasowym aresztowaniu kobiety.
Sąd zastosował trzymiesięczny areszt wobec 43-letniej Moniki B. - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Agnieszka Kępka.
Za zarzucane czyny matce grozi do 20 lat więzienia.