Krzysztof S. jest lekarzem pochodzącym z Żywca. 22 października 2020 roku jechał akurat do pracy. W Gilowicach jednak doszło do tragicznego zdarzenia.
69-letni Krzysztof S. został oskarżony o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Jadąc samochodem hyundai tucson ulicą Zakopiańską w Gilowicach, nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze, stracił panowanie nad pojazdem, zjechał na prawe pobocze do rowu i potrącił dwie piesze: Małgorzatę R i Laurę R. - mówi Agnieszka Michulec, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Bielsku-Białej.
Ciężarna kobieta zmarła na miejscu. Jej trzyletnia wówczas córeczka Laura - 5 dni później w szpitalu. Obie miały obrażenia wielonarządowe. Prócz zmarłych za pokrzywdzonych uznano troje członków ich rodziny.
Kierowca był trzeźwy i nie odjechał z miejsca zdarzenia. Prokuratora wnioskowała o areszt, ale sąd zastosował poręczenie majątkowe i dozór policyjny.
Najnowsze ustalenia różnią się od wstępnych
Kierowca wyjaśnił, że na drogę wybiegł mu mały pies. Chcąc uniknąć potrącenia psa, zjechał na prawe pobocze i dalej nie mógł już zapanować nad pojazdem - powiedziała "TVN24" tuż po wypadku Agnieszka Michulec.
Według biegłych na drodze nie było śladów hamowania, a samochód był nowy - dodała wówczas prokurator.
Te ustalenia zostaną przedstawione w sądzie. Wcześniejsze zakładały, że Krzysztof S. przejechał rowem około 25 metrów i uderzył w betonowy przepust pod mostkiem. To z kolei spowodowało wyrzucenie samochodu na podjazd, na którym stała poszkodowana rodzina. Biegli jednak nie odkryli śladów hamowania, a samochód był nowy.
Akt oskarżenia został sporządzony 29 kwietnia. Nie został on jeszcze przedstawiony oskarżonemu, stąd też prokuratora nie ujawnia szczegółów. Krzysztofowi S. grozi od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.