Matki białoruskich żołnierzy zebrały się w jednej ze świątyń w Mińsku na wspólną modlitwę. Wzięły udział w nabożeństwie odprawianym w intencji pokoju na świecie, w związku z rosyjską agresją na Ukrainę. Jak donosi Franak Viacorka, co najmniej trzy z nich zostały zatrzymane:
Matki białoruskich żołnierzy włączyły się w modlitwę o pokój w Ukrainie w mińskiej katedrze. Co najmniej trzy z nich zostały zatrzymane przy wyjściu przez bandytów Łukaszenki. To strasznie bolesne i okrutne - pisze doradca Swiatłany Cichanouskiej.
Aresztowania dokonał białoruski OMON, czyli Oddział Mobilny Specjalnego Przeznaczenia, potocznie nazywany "czarnymi beretami". Służbiści dyżurowali w pobliżu świątyni, czekając aż uczestnicy modlitwy z niej wyjdą.
Przed zatrzymaniem kobiet protestowali duchowni, o czym informuje "Nexta". Mimo to nie udało się powstrzymać funkcjonariuszy OMON:
Matki białoruskich żołnierzy, którzy przybyli modlić się o pokój, zostały zatrzymane w Mińsku. W pobliżu świątyni byli obecni stróże prawa. Dyżurował tam OMON. Ksiądz poprosił funkcjonariuszy, aby je wypuścili, ale odmówiono - pisze na Twitterze "Nexta".
To nie pierwsze zatrzymania w Mińsku. Przypomnijmy niewyobrażalną odwagę kobiety z małą dziewczynką, które wyszły na plac w stolicy Białorusi na pikietę, w której uczestniczyły tylko we dwie. "Zatrzymano odważną kobietę, która wyruszyła na pikietę przeciwko wojnie na Ukrainie w Mińsku na Białorusi. Nie jest jasne, co stało się z małą dziewczynką" - relacjonował wtedy doradca białoruskiej opozycjonistki.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.