Kotlina Kłodzka to jeden z regionów w województwie dolnośląskim najbardziej dotkniętych przez wrześniową powódź. Wielka fala zniszczyła wiele miast i miasteczek, w tym choćby Kłodzko.
Gdy wielka woda opada, można zacząć szacować straty. A tych jest bardzo dużo. Zniszczone domy, punkty usługowe, czy nawet zerwany asfalt, to tylko część strat widocznych gołym okiem.
Po powodzi w miasteczkach zostaje również stera śmieci, odpady komunalne, czy plastiki do recyklingu. Jak informuje Radio ZET, do Kotliny Kłodzkiej przyjeżdżają dodatkowe śmieciarki i duże samochody do odbierania odpadów. To jednak nie wystarcza, ponieważ potrzeby są ogromne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przy ulicach widać nie tylko zniszczone przez powódź meble czy sprzęt AGD, ale mnóstwo worków zwykłych odpadów, które, jak się okazuje, muszą poczekać, bo firmy już nie dają rady - donosi portal.
Radio ZET dodaje również, że w tej gminie udało się wywieźć do tej pory mniej niż połowę odpadów. Na składowiskach zwiększane są limity, by przyjmować śmieci ponad normę.
Czytaj więcej: Koszmarny wypadek w Bydgoszczy. 26-latek uderzył w drzewo
Monika Michalska, ekspertka w zakresie technologii przetwarzania odpadów, w Polskim Radiu wyjaśniała, że można spodziewać się setek tysięcy ton śmieci. Do tego dojdzie tego gruz po rozbiórkach budynków. A na to system może nie być gotowy.
W ramach zarządzania kryzysowego pojawiły się już pierwsze wytyczne od wojewódzkich wydziałów ochrony środowiska, jak trzeba się zachowywać. Co robić ze zniszczonym sprzętem RTV, jak kwalifikować inne opady. Ale te wytyczne mogą się zmieniać, choć z zamoczonymi, zamulonymi odpadami, niewiele można zrobić, aby je wykorzystać jako surowiec dla przemysłu - mówiła.
W Polsce najbardziej dotknięte powodzią zostały województwa dolnośląskie, opolskie, śląskie oraz lubuskie.
Czytaj więcej: To najgorszy znak zodiaku. Wygląd i osobowość nie zachęcają
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.