Do nietypowego wypadku doszło w miejscowości Siedliska. 28 sierpnia około godziny 2:30 policjanci z Łukowa otrzymali zgłoszenie. Dotyczyło ono dachowania bmw w Siedliskach. Według zgłaszającego kierowca wyszedł z rozbitego samochodu i uciekł. Na miejsce wysłano mundurowych.
Policja przybyła we wskazane miejsce. Było tam doszczętnie zniszczone auto. Według oględzin samochód zjechał na chodnik, uderzył w drzewo i dachował, zatrzymując się na poboczu. Siła uderzenia wyrwała koła i silnik, który przeleciał na drugą stronę ulicy, lądując na szkolnym boisku. Po sprawdzeniu tablic rejestracyjnych okazało się, że należą one do alfy romeo.
Pomimo przeciwności udało się zlokalizować właścicielkę. Niezadowolona kobieta przyznała, że jej samochód znajduje się w naprawie u mechanika. Policjanci dotarli do pracującego w warsztacie 25-latka. Zaskoczony wizytą mundurowych przyznał się do rozbicia pojazdu w trakcie przejażdżki. Według policjantów skusiła go 400-konna moc silnika. Tablice rejestracyjne wyjął z innego remontowanego auta.
Mężczyzna stanie za swój rajd przed sądem. Odpowie za krótkotrwałe użycie pojazdu i wyrządzenie szkód na kwotę 25 tys. złotych. Koszty zniszczonego samochodu będzie musiał pokryć z własnej kieszeni.
Przeczytaj także: