O istnieniu megalodona wiemy dzięki jego szczątkom, które udało się zdobyć archeologom. Mowa właściwie o uzębieniu. Na podstawie budowy jego najbliższego żyjącego kuzyna, rekina białego, udało się naukowcom oszacować wielkość tego wodnego potwora. Przysłużył się temu min. paleontolog Victor Perez. Jednak ostateczne wyniki pozostawiały wiele wątpliwości.
Okazało się, że na podstawie badań tych samych zębów, różnym naukowcom wyszły różne wymiary. Różnica? Od 20 do 45 m. Czyli błąd pomiarowy był całkiem spory, ale to musiało wystarczyć od 2002 roku do 2015.
W 2015 roku naukowcy w końcu mieli dostęp do pełnego uzębienia prehistorycznego potwora wodnego. Pewien kolekcjoner skamielin podarował Muzeum Florydy swoją unikalną kolekcję zębów megalodona. Naukowcy zobaczyli na chwilę światełko w tunelu.
Na chwilę, bo znów pojawiły się błędy w obliczeniach. Teddy Badaut, francuski paleontolog zaproponował, by przy obliczeniach posłużyć się szerokością zębów, a nie ich wysokością. Jednak wciąż trudno umiejscowić zęby w odpowiedniej pozycji w szczęce.