Jak informuje portal CNN, do tragicznej w skutkach wizyty doszło w sobotę 20 maja. Nieodpowiedzialnym turystą okazał się Clifford Walters, który teraz musi liczyć się z konsekwencjami prawnymi. Sprawą trafiła do Prokuratury Hrabstwa Wyoming.
Przeczytaj także: Fotopułapka nagrała rysia. Wideo z Małopolski podbija sieć
Znęcanie się nad zwierzętami. Mały żubr został uśpiony
Clifford Walters usłyszał zarzuty karmienia, dotykania, dokuczania, straszenia lub celowego niepokojenia dzikiego zwierzęcia. Amerykanin przyznał się tylko do jednego z wymienionych czynów. Jednocześnie śledczy orzekli, że nie ma dowodów, by wypchnięcie małego żubra na jezdnię wynikało ze "złośliwości".
Cielę zostało oddzielone od matki, kiedy stado przekroczyło rzekę Lamar. Gdy cielę zaczęło się szarpać, mężczyzna wypchnął je z rzeki na jezdnię. W raporcie nie znaleźliśmy niczego, co by wskazywało na to, że pan Walters działał złośliwie – uzasadnił rzecznik Prokuratury Hrabstwa Wyoming (CNN).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Za swoje postępowanie Clifford Walters został ukarany grzywną w wysokości pół tysiąca dolarów (ok. 2100 zł). Pieniądze trafią do Funduszu Ochrony Dzikiej Przyrody Yellowstone Forever. Koszty pozasądowe wyniosły łącznie 40 dolarów (ok. 170 zł).
Spotkanie z człowiekiem okazało się tragiczne w skutkach dla nowo narodzonego żubra. Maluch został odrzucony przez swoje stado. Kiedy wszystkie wysiłki pracowników Parku Narodowego Yellowstone, by zwierzęta na powrót przyjęły młode do swojego grona, zawiodły, zdecydowano się na jego uśpienie.
Przeczytaj także: Tajemnicze stworzenie zauważone w parku narodowym. Budzi zaintrygowanie
Zgodnie z przepisami Parku Narodowego Yellowstone odwiedzający nie mogą zbliżać się do zwierząt na odległość mniejszą niż 25 metrów w przypadku żubrów, łosi i innych "niegroźnych" dzikich osobników, a także 100 metrów, gdy widzą drapieżników w rodzaju wilków czy niedźwiedzi.