Kilka dni temu policjanci otrzymali zgłoszenie o pijanym kierowcy, który w Rakszawie wjechał do przydrożnego rowu. Kierujący oplem miał następnie wysiąść z samochodu i obok niego zasnąć. Na miejscu, przy samochodzie, mundurowi zastali śpiącego mężczyznę.
Okazał się nim 63-letni mieszkaniec gminy Rakszawa. W związku ze stanem upojenia alkoholowego mężczyzna trafił do szpitala. Tam badanie krwi wykazało u niego 7 promili alkoholu.
Podczas wykonywanych czynności okazało się, że 63-latek nie ma prawa jazdy i jest objęty sądowym zakazem prowadzenia pojazdów mechanicznych. Dodatkowo opel, którym kierował, nie posiadał aktualnych badań technicznych - czytamy na stronie policji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wobec nietrzeźwego woźnicy policjanci wszczęli postępowanie wyjaśniające w sprawie o wykroczenie. Pijany kierowca opla odpowie natomiast za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości oraz złamanie sądowego zakazu.
Czytaj także: Polskie Radio pozwało tygodnik "Newsweek". Mocne słowa
W Polsce za najwyższy zmierzony wynik uznaje się 22,3 promile alkoholu we krwi. Takie stężenie zmierzono w 2012 roku u kierowcy, który pod Ostrołęką wjechał pod tira. Nie przeżył, ale alkohol był w tej sytuacji pośrednią przyczyną śmierci.
Mężczyzna wpadł do rowu
Tego samego dnia doszło jeszcze w tym regionie do innego zdarzenia. Ze zgłoszenia wynikało, że woźnica spadł z wozu i leży w przydrożnym rowie. Na miejscu policjanci zastali zespół pogotowia ratunkowego, który udzielał pomocy mężczyźnie. Funkcjonariusze ustalili, że 58-letni mieszkaniec gminy Markowa jest pijany.
Badanie stanu trzeźwości wykazało blisko 2 promile alkoholu w jego organizmie. Jak ustalili policjanci, mężczyzna spadł z konnego wozu, a zwierzę samo wróciło do gospodarstwa.