24 czerwca w Surfside pod Miami częściowo zawalił się 12-piętrowy budynek. Na miejscu wciąż pracującą ratownicy. Wczoraj w gruzach znaleziono ciało kolejnych czterech osób. Wśród ofiar była 7-letnia córka strażaka z Miami, który pracował na miejscu katastrofy.
To już trzecie dziecko, którego ciało znaleziono w gruzach apartamentowca. Ojciec dziewczynki i jej wujek, który także jest strażakiem, czuwali na miejscu tragedii od kilku dni. Jak podają lokalne media, ojciec dziewczynki był również na miejscu, gdy znaleziono szczątki 7-latki. Zrozpaczony ojciec owinął córeczkę swoją kurtkę i umieścił na noszach małą amerykańską flagę.
Wydobywanie każdej ofiary jest niezwykle trudne. Zeszłej nocy było jeszcze gorzej, gdy wyciągaliśmy z gruzów ciało córki naszego kolegi strażaka. Jako strażacy robimy to, co robimy - to swego rodzaju powołanie. Ale mimo wszystko to odbija na nas piętno - tłumaczył szef straży pożarnej hrabstwa Miami-Dade Alam Cominsky.
Liczba ofiar śmiertelnych wzrosła w piątek 2 lipca do 22. Zaginionych jest 126 osób
Burmistrz hrabstwa Miami-Dade Daniella Levine Cava poinformowała, że podpisała dokumenty o nakazie rozbiórki pozostałej części apartamentowca. "Nadal oceniamy wszystkie ewentualne skutki i ustalamy najlepszy termin, by rozpocząć rozbiórkę" - poinformowała.
Lokalne władze nakazały także ewakuację innego pobliskiego apartamentowca Cestview Towers, który został uznany za niebezpieczny. Mieszkańcom nakazano natychmiastowe opuszczenie budynku, po tym, jak inżynierowie wykryli poważne problemy z betonem i elektrycznością - powiedział Arthur Sorey z władz miasta North Miami Beach.