Prowokacyjny wpis w mediach społecznościowych Dmitrija Miedwiediewa
Po wyzwoleniu Kijowa i wszystkich terytoriów Małej Rusi od band nacjonalistycznych, głoszących wymyśloną przez siebie "ukraińskość", Rosja ponownie się zjednoczy - miał napisać Dmitrij Miedwiediew w mediach społecznościowych. To jednak nie koniec jego wywodu. - Potem, pod jedną ręką Moskwy, dowodzonej przez Słowian, wyruszymy na kolejną kampanię na rzecz przywrócenia granic naszej Ojczyzny, która jak wiecie, nigdzie się nie kończy - dodał wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej.
Czytaj także: Putin żąda ziemi od Gruzji. Chce tam wybudować pałac
Jak podaje "Ukraińska Prawda", Dmitrij Miedwiediew niemal natychmiast usunął wpis z profilu na portalu VKontakte, ale dotąd nie pojawiły się żadne przeprosiny czy doniesienia o potencjalnym włamaniu na konto ze strony samego rosyjskiego polityka. Po 10 godzinach o rzekomym ataku hakerskim poinformował tylko jego asystent. Nie zostało to jednak potwierdzone, a ostry wpis Miedwiediewa poszedł w świat.
Warto zaznaczyć, że w obszernym poście wiceprzewodniczącego Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej stwierdzono, iż do 1801 roku "taki kraj jak Gruzja nie istniał". Jak dodano na profilu Miedwiediewa, kraj ten wykształcił się tylko w granicach Imperium Rosyjskiego, dlatego "Osetia Północna i Południowa, Abchazja oraz pozostałe terytoria Gruzji mogą być zjednoczone wyłącznie jako część jednego państwa z Rosją".
Co więcej, w poście wspomniano także o Kazachstanie. Nazwano go "sztucznym państwem". Miedwiediew miał również oskarżyć Kazachów o ludobójstwo na Rosjanach.
Należy zaznaczyć, że niemal wszystko, co opublikowano na koncie Miedwiediewa, jest kłamstwem. Zafałszowane informacje o przeszłości Kazachów i Gruzinów doskonale wpisują się jednak w kremlowską propagandę, którą od miesięcy coraz chętniej powiela były prezydent Rosji.
Na łamach portalu o2.pl informowaliśmy wcześniej, że Władimir Putin może mieć w zamiarze przejęcie kawałka ziemi w separatystycznym regionie na północy Gruzji. Samozwańczy prezydent nieuznawanej Abchazji przekonywał do tego pomysłu, powołując się na umowę z 1995 roku.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.