W środę 17 sierpnia w Nowym Sączu (woj. małopolskie), jak informują funkcjonariusze tamtejszej Komendy Miejskiej Policji, do drzwi siostry zakonnej zapukał nieznany jej, młody mężczyzna. Niezapowiedziany gość opowiedział kobiecie poruszającą do łez historię.
Zakonnica wpadła w sidła oszusta
Mężczyzna twierdził, że uległ poważnemu wypadkowi, a jego stan zdrowia nie pozwala mu na podjęcie pracy. W dodatku miał być samotnym ojcem trójki dzieci, które w obecnej sytuacji ciężko mu wykarmić. Poprosił więc zakonnicę o wsparcie finansowe i coś do jedzenia.
Oszust trafił na podatny grunt. Wzruszona słowami mężczyzny siostra bez namysłu wyciągnęła do potrzebującego pomocną dłoń. Oszust tylko na to czekał. Kobieta wyszła na chwilę do spiżarni i wróciła do mężczyzny z rękoma pełnymi produktów spożywczych. Ten podziękował i odszedł, a siostra zakonna była przekonana, że zrobiła dobry uczynek.
Czytaj także: Pożar galerii w Ostródzie. Straty oszacowano na 2,5 mln zł. Podejrzani to jeszcze dzieci
Kobieta zaczęła jednak wątpić w dobre intencje sądeczanina kiedy zauważyła, że z mieszkania zniknął jej telefon. Zakonnicę ogarnęły wówczas podejrzenia, że poczciwie wyglądający młodzieniec oszukał ją i okradł. Postanowiła poinformować o wszystkim policję. Gdy była w drodze na komendę, historia przybrała zupełnie nieoczekiwany obrót.
Jadąc samochodem na jednej z ulic w Nowym Sączu, zauważyła oszusta, któremu wcześniej pomogła. Gdy zapytała go o kradzież telefonu, ten stanowczo zaprzeczył i zaczął się oddalać, wyrzucając telefon w zarośla - przekazał zespół prasowy KMP w Nowym Sączu.
Na szczęście świadkami tej nietypowej sytuacji był przypadkowy przechodzeń oraz policjant po służbie. Mężczyźni rzucili się w pościg za złodziejem i wspólnie go obezwładnili. Oszust został przekazany policji. Był nim 32-letni sądeczanin.
Oczywiście wyszło na jaw, że historia, którą przedstawił kobiecie, nie była prawdziwa, a oszust wykorzystał "metodę na litość" - wyjaśniają sądeccy policjanci.
Bezwzględny kryminalista z pewnością pożałował swoich czynów. Teraz grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności. Przy okazji tej historii policjanci apelują do społeczeństwa o szczególną ostrożność.
Wyobraźnia oszustów nie zna granic, a wykorzystują oni najczęściej zaufanie i dobre serce ludzi. (...) Z uwagi na to, że trudno odróżnić oszustów od osób z dobrymi intencjami, najlepiej, nie wpuszczać do mieszkań nikogo obcego. Jeśli musimy już to zrobić, w żadnym wypadku nie powinniśmy otwierać drzwi odruchowo, bez zastanowienia. (...) We wszystkich podejrzanych sytuacjach, należy niezwłocznie skontaktować się z Policją, dzwoniąc po numer alarmowy 112 - czytamy na stronie policji.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.