Nasz czytelniczka napisała do nas ws. Biedronki na ul. Tamka w Łodzi. Pani Renata twierdzi, że w tym sklepie nieraz znalazła przeterminowane produkty, a trakcie ostatnich zakupów natknęła się na widok pakowanego mięsa, które leżało na podłodze zamiast w lodówce. Na dowód wysłała nam zdjęcie.
Kobieta twierdzi, że pracownicy sklepu przez ok. pół godziny przechodzili obok tego mięsa, ale nikt nie pofatygował się, by odłożyć je na swoje miejsce.
To, co zastałam w dniu 27 sierpnia br. w Biedronce na ul. Tamka w Łodzi to już istne przegięcie. Nie dosyć, że sklep obłożony paletami, gdzie trudno przedostać się do regałów z produktami, brak cen, oraz ich niezgodność, to mięso leży sobie spokojnie na podłodze. Obserwowałam z 30 min pracowników sklepu, przechodzili koło tego mięsa z kilka razy i żaden się nie zainteresował, żeby je sprzątnąć - relacjonuje nasza czytelniczka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pracownicy sprawdzili monitoring sklepu
Zwróciliśmy się do przedstawicieli sieci Biedronka z prośbą o wytłumaczenie zaistniałej sytuacji. Kierownik operacji i sprzedaży, odpowiedzialny za sklepy w Łodzi, Patryk Nojek na wstępie podkreślił, że komfort i zadowolenie klientów z zakupów w sklepach sieci Biedronka stanowi jeden z podstawowych filarów działalności firmy, a pracownicy dokładają wszelkich starań, by placówki spełniały najwyższe standardy.
Po weryfikacji zgłoszonego incydentu na monitoringu potwierdzamy, że pracownik sklepu po zauważeniu produktów znajdujących się na podłodze zebrał je, a następnie zlikwidował towar z sali sprzedaży - podkreśla kierownik operacji i sprzedaży sieci Biedronka.
Dlaczego mięso znalazło się na podłodze? "Po weryfikacji tej sytuacji z personelem sklepu możemy stwierdzić, że incydent pozostawienia produktów w miejscu oddalonym od lodówek był wynikiem zmiany decyzji zakupowej klienta" - tłumaczy nam przedstawiciel sieci.
Patryk Nojek zachęca, by w przypadku zaobserwowania podobnych zdarzeń bezpośrednio powiadomić personelu sklepu, który będzie w stanie natychmiastowo zareagować w odpowiedni sposób.
Przedstawiciel sieci odniósł się do pozostałych zarzutów naszej czytelniczki.
"Podkreślamy, że ta placówka jest również poddawana regularnym audytom, których wyniki wskazują na bardzo niski, a nawet bliski zeru poziom występowania błędów przy etykietach cenowych. Dodatkowo wskazana lokalizacja posiada szerokie aleje, w których nawet w przypadku ustawienia palety z towarem, klienci mają swobodny dostęp do produktów" - tłumaczy Patryk Nojek.
- Możliwość wystąpienia większej ilości palet na sali sprzedaży może mieć miejsce podczas rozładowywania dostaw z asortymentem. W sklepie również dochodzi do systematycznych kontroli dat przydatności produktów. Nasi pracownicy regularnie weryfikują daty na opakowaniach i usuwają z sali sprzedaży te, których data przydatności nie pozwala na sprzedaż - dodaje kierownik operacji i sprzedaży sieci Biedronka.