Chodzi o popularnego w tamtej części globu ptaka jakim jest fletówka królewska. Choć gatunek ten nie jest obcy, a pierwsze przedstawienia ptaka występowały już na rycinach, szokiem dla naukowców jest odkrycie że mięso tego małego ptaszka jest nafaszerowane toksynami.
O swoim odkryciu poinformowali w specjalnym komunikacie wydanym przez Uniwersytet w Kopenhadze. Obecny na wyprawie Knud Jonsson z Muzeum Historii Naturalnej przekazał w nim, że:
Podczas naszej ostatniej podróży udało nam się zidentyfikować nowe gatunki jadowitych ptaków. Ptaki te zawierają neurotoksynę, którą mogą zarówno tolerować, jak i przechowywać w swoich piórach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trujący ptak. Mięso fletówki "pali w ustach jak chili"
Naukowcom nie udało się na razie ustalić skąd trucizna bierze się w ptasich organizmach, podejrzewają jednak, że to wynik zjadanych przez fletówkę chrząszczy. Jej stężenie w ptasich organizmach jest dość małe, ale jak pisze Gazeta Wyborcza: Lokalna ludność nie jada tych ptaków, bo ich mięso "pali w ustach jak chili".
O podobnym działaniu toksyny mówili też biorący udział w ekspedycji naukowcy. W trakcie pobierania próbek z ptasich skrzydeł łzawiły im oczy i pociągali nosem jak w trakcie krojenia cebuli.
Czytaj także: To nie fotomontaż. Taki widok w centrum Wejherowa
Naukowcy twierdzą, że odporność samych ptaków na truciznę wynika z mutacji genów. Swoje badania szczegółowo opisują na łamach naukowego magazynu " Molecular Ecology".
Byliśmy naprawdę zaskoczeni, gdy odkryliśmy, że te ptaki są toksyczne, ponieważ od ponad dwóch dekad nie odkryto żadnego nowego gatunku trującego ptaka. Zwłaszcza że te dwa gatunki są tak powszechne w tej części świata – dodał w oświadczeniu cytowanym przez Gazetę Wyborczą, Jønsson.