Paradoksalnie remont nie zawsze musi mieć pozytywne następstwa. Tak było w przypadku bloków mieszkalnych przy ul. Składkowskiego na os. Piłsudskiego w Czeladzi. Na przełomie 2015 i 2016 wykonano tam termomodernizację. Niedługo po zakończeniu prac na elewacjach zaczął wychodzić zielony nalot, który do złudzenia przypominał mech.
Zjawisko zaczęło niepokoić mieszkańców wspomnianych bloków. Niektórzy zaczęli obawiać się, że zielony nalot może mieć zły wpływ na ich zdrowie. W związku z tym sprawa została zgłoszona do spółdzielni mieszkaniowej. Poproszono, aby wyjaśniono im, skąd wziął się osad oraz o to, by go usunąć. Pomimo upływu czasu sprawa nie została wyjaśniona.
Za tę inwestycję zapłaciliśmy podwyżką czynszu, a teraz tak naprawdę nie wiemy, czy ten zielony nalot nie ma czasem wpływu na nasze zdrowie - mówił mieszkaniec osiedla w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Czytaj także: Szojgu wezwany na dywanik? Posłowie chcą go przesłuchać
"Jesteśmy zwodzeni od kilku lat"
Mieszkańcy mieli dość postawy spółdzielni, dlatego opowiedzieli o sprawie dziennikarzom "Gazety Wyborczej". Ci niezwłocznie przyjrzeli się całemu zamieszaniu i zwrócili się do zarządzającej nieruchomościami spółdzielni. Opowiedzieli prezes zarządu Małgorzatę Purchałę oraz zastępcę prezes ds. eksploatacji Roberta Gwoździa.
Jesteśmy zwodzeni od kilku lat [...] Nie informuje o szczegółach, a co gorsze – nic się nie zmienia - powiedział mieszkaniec osiedla.
Odpowiadający wskazali, że kwestia powstania nalotu jest przedmiotem postępowania reklamacyjnego. Za pojawienie się osadu miałby odpowiedzieć wykonawca robót, który podjął już bezskuteczną próbę usunięcia go ze wskazanych elewacji. Spółdzielnia zleciła wykonanie ekspertyzy technicznej połączonej z przeprowadzeniem badań laboratoryjnych zastosowanych materiałów. Niestety nie ujawniono wyników ekspertyzy. Tłumaczono, że jest to dokument wewnętrzny.
Wykonana ekspertyza jest dokumentem wewnętrznym Spółdzielni i nie będzie udostępniana osobom trzecim ze względu na fakt, iż autor ekspertyzy (zgodnie z prawem autorskim) ograniczył udostępnianie ww. dokumentu wyłącznie w sądach powszechnych lub czynnościach Śląskiego Wojewódzkiego Inspektora Inspekcji Handlowej - napisała spółdzielnia w mailu do "Gazety Wyborczej".
Eksperci komentują problem mieszkańców Czeladzi
Dziennikarze "Gazety Wyborczej" zwrócili się do osób, które zawodowo zajmują się czyszczeniem elewacji budynków. Specjaliści po zobaczeniu ścian na blokach w Czeladzi stwierdzili, że zielony nalot to najprawdopodobniej glony. Te nie są szkodliwe dla ludzi, jednak negatywnie wpływają na estetykę. Problem można usunąć poprzez ich wytrucie oraz użycie specjalnej farby.
Zielony nalot to zapewne glony. Pojawiają się wokół nas coraz częściej. Sprzyjają temu zmieniające się warunki, w których żyjemy. Na pewno większa wilgotność powiedział "Wyborczej" Paweł Pochwalski z katowickiej firmy Elevatio.