Pan Sławomir, mieszkaniec Brześcia Kujawskiego, jest kierowcą samochodów ciężarowych. Zatrzymano go w nocy z 12 na 13 lipca 2022, gdy wracał z Manchesteru do miasta docelowego w Belgii. Zatrzymał się na postój przy autostradzie niedaleko angielskiego Dover.
W nocy obudzili go funkcjonariusze policji, skuli i zatrzymali. Zarzucono udział w handlu ludźmi. Policję miało wezwać dwóch Wietnamczyków, którzy przebywali na pace jego ciężarówki.
Sytuacja, w której się znalazłem, jest kuriozalna. Czuję się, jak bohater kiepskiego filmu - mówi pan Sławomir, mieszkaniec Brześcia Kujawskiego. - Dowodów na moją winę nie ma żadnych, zdjęto mi areszt, ale czekam w zawieszeniu - mówi w rozmowie z "Gazetą Pomorską".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mężczyzna był w drodze na rozprawę do Anglii, ale na trasie dostał wiadomość od adwokata, że postępowanie zostało odroczone do 2025 roku.
Migranci wykorzystali Polaka do pozostania w kraju?
Według tego, co powiedzieli policji, ja ich porwałem w Manchesterze, nie skrępowałem ich, nie zakneblowałem, zostawiłem im jeszcze w kieszeniach telefony, dojechałem około godz. 19 w okolice Dover i udałem się na spoczynek. Oni natomiast nie zrobili nic, obudzili się około godziny pierwszej w nocy i zadzwonili na policję. Wtedy ich namierzono i zaczęła się moja gehenna w Wielkiej Brytanii. Opis tej sytuacji dostałem dopiero, kiedy policja zadała mi pytanie, skąd jadę, gdzie byłem - żali się "Pomorskiej" kierowca ciężarówek.
W sprawie zatrzymano pana Sławomira i inne trzy osoby: 28-letniego Krekara Ibrahima Maarofa, mieszkańca Salford, 24-letniego Mohammeda Rajaba z Coventry. Ostatnim zatrzymanym był 34-letni Tuyen Phung, który nie ma stałego adresu. Wszyscy zostali oskarżeni o "spisek w celu porwania i dwa przestępstwa na podstawie ustawy o współczesnym niewolnictwie".
Z relacji Polaka wynika, że nie zna wspomnianych mężczyzn. Adwokatowi udało się sprowadzić pana Sławomira do Polski. Pierwotnie co drugi dzień meldował się na posterunku policji na Wyspach, obecnie może to robić telefonicznie.
Sławomir wyjaśnia, że wspomnianej nocy na pace znajdowały się co najmniej dwa narzędzia, którymi można było przeciąć plandekę i uciec, np. w czasie postoju czy na światłach. Część bagażowa nie była zamknięta, znajdowały się w niej puste palety. Przypuszcza, że imigranci musieli przebywać nielegalnie na terenie Wielkiej Brytanii.
- Prawdopodobnie doradzono im, że w ten sposób mogą uzyskać status osoby pokrzywdzonej na terenie Wielkiej Brytanii i zostać objęci ochroną - mówi "Gazecie Pomorskiej".
Czytaj więcej: Putin kierowcą Kim Dzong Una. Nagranie trafiło do sieci
Polakowi grozi nawet 15 lat więzienia. Lokalny portal kontaktował się z MSZ. Resort odpowiedział, że "sprawa znana jest Konsulowi".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.