78-letni Nirmal Sethia powiedział, że jego ogród odwiedził ogromny, dziki kot. Do rezydencji w Londynie wkroczyła uzbrojona policja, która szukała go przez cztery godziny.
O 21.30 przyszli policjanci i wyjaśnili mi, że w ogrodzie jest dziki kot i zapytali: "Czy pozwoliłbyś nam wejść do ogrodu i poszukać go?". Ogród jest ogromny i jest tam wiele drzew, w których mógł się ukryć. Policja powiedziała, że to może być gepard. Powoli przybywało coraz więcej osób i około 12 policjantów. Większość z nich miała broń, niektórzy mieli karabiny maszynowe - powiedział miliarder cytowany przez "Mirror".
Zwierzę zdołało jednak uciec. Policja powiedziała, że prawdopodobnie był to kot rasy savannah i nie stanowi zagrożenia dla społeczeństwa. Dodała, że nie otrzymała zgłoszeń o żadnym ataku.
Miliarder jest jednak przekonany, że był to gepard. Wyznał, że obawia się o bezpieczeństwo swoich wnuków, które spędzają u niego kwarantannę. Wizyta dzikiego kota w jego ogrodzie zasiała również strach wśród innych okolicznych mieszkańców.
Rano powiedziano mi, że kot uciekł. Mieli broń, mieli wszystko. Dlaczego pozwolili mu uciec? Wierzę, że twierdzenie, że to kot savannach to była wymówka. Jeśli spojrzysz na zdjęcie widać, że to gepard. Są szaleni ludzie. Ktoś, kto ma wpływy lub ma pieniądze, zdecydował się na geparda i trzyma go w domu. (...) To straszne. Dzięki Bogu stało się to wieczorem. Należy skupić się na ustaleniu, kto jest jego właścicielem? - skomentował Nirmal Sethia.
Zobacz także: Koronawirus w Kazachstanie. W mieście widziano pantery śnieżne
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.