W poniedziałek (15.01.2024) w Pałacu Prezydenckim doszło do spotkania Andrzeja Dudy z Donaldem Tuskiem. Delegację premiera wspierał szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Jan Grabiec. Obu politykom towarzyszyła szefowa Kancelarii Prezydenta RP Grażyna Ignaczak-Bandych.
W tej sytuacji nie byłoby nic nadzwyczajnego. Gdyby cała trójka nie musiała czekać na Andrzeja Dudę ponad pięć minut.
Takie zachowanie prezydenta bardzo nie spodobało się Leszkowi Millerowi. Były premier dobitnie skomentował całą sytuację w felietonie dla "Super Expressu".
Dobrych kilka minut majestat Rzeczypospolitej zaklęty niczym piękna księżniczka w żabie, w ciele Andrzeja Dudy, kazał przybyłemu na spotkanie z nim premierowi Tuskowi czekać "na audiencję".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Były premier był jeszcze bardziej brutalny. Nie gryzł się w język i w mocnych słowach porównał Andrzeja Dudę do prezydenta Federacji Rosyjskiej.
To znany obyczaj Putina, który też każe czekać swoim gościom, żeby mieli czas zrozumieć, jaki zaszczyt na nich spływa.
Miller zdecydował się nawet na "pieszczotliwie" określenie względem polskiego prezydenta. "Nasz Putinek jednak tak już ma, że jakkolwiek się nadmie, to wychodzi na opak."
Andrzej Duda nie po raz pierwszy wykazał się brakiem punktualności przy okazji podejmowania gości w pałacu Prezydenckim.
Czytaj również: "Jestem problemem Tuska". Kontrowersyjny wpis Pawłowicz
Do podobnej sytuacji "oczekiwania" doszło w zeszłym tygodniu – wtedy Szymon Hołownia spotkał się z prezydentem, aby omówić sytuację Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego.
"Może będę tęsknie wyglądał przez okno?" - żartował marszałek Sejmu. Który musiał cierpliwie poczekać na głowę państwa ponad pięć minut.