Wolontariusze, którzy mieli pod ręką miotły, mopy i łopaty, ruszyli w stronę centrum Minneapolis. Wszystko po to, żeby posprzątać ulice miasta. Większość budynków została spalona i zniszczona. Ochotnicy chcą naprawić szkody.
Minneapolis. Wolontariusze sprzątają ulice po zamieszkach
Wiele mniejszych i większych firm ucierpiało podczas zamieszek. Właściciele małych firm, które znajdowały się w budynkach, które zostały zniszczone, organizują kampanie na platformie GoFundMe w celu zebrania pieniędzy. Duże korporacje, takie jak Target i CVS, zdecydowały się zamknąć sklepy w mieście do odwołania.
Lokalne organizacje non-profit i grupy religijne organizują zbiórki pieniędzy, a zebrane środki przekazują na pomoc zniszczonym obszarom. Jednym ze zniszczonych budynków jest siedziba CNN w Minneapolis.
Władze Minneapolis wyjawiły, że większość osób, które aresztowano podczas protestu, są spoza stanu Atlanta. Korespondent Polskiego Radia w Waszyngtonie, Marek Wałkuski opublikował na Twitterze nagranie, w którym zaznaczył, że "ponad 80% aresztowanych przez policję zadymiarzy, którzy niszczyli samochody i podpalali budynki, to przyjezdni".
Zamieszki były reakcją na morderstwo George'a Floyda. 46-letni Afroamerykanin został zamordowany przez policjanta, Dereka Chauvina. Funkcjonariusz trzymał kolano na szyi mężczyzny. George powtarzał, że "nie może oddychać" - wypowiedział to aż 15 razy. Funkcjonariusz nic sobie z tego jednak nie robił.
Zobacz także: Mama dla Mamy. Wspieramy rodziny w Wenezueli
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.