Niezwykła akcja ratunkowa miała miejsce na terenie leśnictwa Debrzno, między Kamieniem a Słupią. W poniedziałek, 17 kwietnia, łowcy z Koła Łowieckiego "Szarak" w Człuchowie montowali w okolicy tzw. lizawki solne dla zwierzyny. Właśnie wtedy jeden z łowczych zauważył młodego łosia, który utknął w błotnej pułapce.
Zwierzę nie potrafiło się wydostać z bagna, dlatego myśliwi ruszyli z pomocą. Najpierw próbowali uratować zwierzę za pomocą pasów transportowych. Okazało się jednak, że jest to niemożliwe, dlatego na miejsce wezwano strażaków z Państwowej Straży Pożarnej w Człuchowie.
Łoś tracił siły, był bezbronny i przerażony. Akcja ratunkowa trwała prawie trzy godziny. Uczestniczyło w niej sześciu mężczyzn.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przy użyciu sprzętu alpinistycznego, uprzęży i liny, ratownicy weszli na teren grzęzawiska. Podkopali się pod łosia i zamocowali pas transportowy. Dopiero wówczas powoli wspólnie z myśliwymi zaczęli wyciągać bardzo zmęczone już zwierzę na twardszy grunt - relacjonuje cytowany przez tvn24.pl mł. bryg. Piotr Frankenstein z Państwowej Straży Pożarnej w Człuchowie.
Łoś podziękował za pomoc
Dzięki determinacji myśliwych i strażaków akcja ratunkowa zakończyła się happy endem. Młody łoś miał szczęście w nieszczęściu. Możemy jedynie przypuszczać, jak potoczyłyby się losy zwierzęcia, gdyby nie zostało w porę zauważone przez myśliwego.
Warto jednak podkreślić, że akcję nadzorowali nie tylko myśliwi i strażacy. Na uwolnienie łosia czekała także... rodzina. Na pobliskim wzniesieniu stała klępa z drugim łoszakiem, cierpliwie czekając na uwolnienie dziecka. Ostatecznie zwierzę dołączyło do rodziny, ale wcześniej...
W końcu wstał i wolnym krokiem odszedł w stronę lasu, po chwili stanął między drzewami, odwrócił się do nas, chwilę tak stał i na nas patrzył, wiemy, że tak nam dziękował — powiedział w rozmowie z ''Faktem'' Andrzej Bachan, łowczy z Koła Łowieckiego "Szarak".