Program "Laptop dla ucznia" to jeden z flagowych projektów Prawa i Sprawiedliwości w ostatnich latach rządów. Przetarg realizowany był od października 2022 roku. Urządzenia trafiły do uczniów na początku roku szkolnego 2023/2024. Łącznie laptopy uzyskało ponad 400 tys. osób.
Po zmianie rządów program został zawieszony. Taką decyzję na początku lutego ogłosili minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski i szefowa resortu edukacji Barbara Nowacka.
Wtedy poinformowano, że są poważne zastrzeżenia ws. przeprowadzonego przetargu. Sprawę skierowano do prokuratury.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie jest to jednak jedyny problem związany z flagowym programem PiS. TVN24 przekazał, że w magazynie Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej (NASK) zalega ponad 10 tys. laptopów. Sprzęt wrócił do ministerstwa ze szkół.
Bardzo boli mnie fakt, że w tym pośpiechu, w tym braku przygotowania, w ustawie o laptopach nie przewidziano, co można zrobić z tymi komputerami, które zostaną zwrócone - powiedział stacji wiceminister cyfryzacji Dariusz Standerski.
Ponad 10 tys. laptopów. "To marnotrawstwo"
Przedstawiciel resortu cyfryzacji wytłumaczył również, skąd wzięły się zwroty. - Ktoś się przeniósł z jednej szkoły do drugiej, ktoś źle policzył uczniów. To się zdarza. I dlatego te laptopy wracały do magazynu. Wróciło ich ponad dziesięć tysięcy - podkreślił.
Wchodzimy do hali magazynowej i widzimy półki z nowymi komputerami, jeszcze w opakowaniach. Dyrektorzy szkół do mnie piszą i mówią, że zostało im dziesięć laptopów do zwrotu i czy mogą je zatrzymać? Tłumaczą, że w sali informatycznej brakuje im pięciu laptopów, bo te, które są, to mają po piętnaście lat i do niczego się nie nadają. Nie możemy powiedzieć: "zgoda, zostawcie je sobie". Nie, bo zgodnie z ustawą muszą wrócić. To marnotrawstwo - podsumował Standerski.