Nie wiadomo kto jest autorem nagrania ani gdzie dokładnie zostało ono uwiecznione. Pewne jest, że ten, kto obserwował całą akcję, miał dużo szczęścia. Na nagraniu widać, jak płonie drzewo oparte na linii energetycznej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oglądajcie do końca - poradzili autorzy profilu.
I faktycznie, pod koniec nagrania z niewielkiego zapłonu robi się ogromny pożar, drzewo dosłownie "staje w ogniu" i rozbłyska białym płomieniem, a wszystkiemu towarzyszą niepokojące odgłosy trzasków i elektryczności. Film kończy się w momencie, kiedy drzewo "wygrywa" pełne napięcia starcie i linia energetyczna ostatecznie pęka. A to może oznaczać jedno - nagły brak prądu w okolicznych gospodarstwach.
W trakcie nagrania można też usłyszeć, jak mężczyźni obserwujący to niebezpieczne zjawisko mówią, że zawiadomili już odpowiednie służby.
Spoko, ja nagrywam. Jak nas zabije, to będzie dokument - komentuje w pewnym momencie autor nagrania.
I faktycznie taka dokumentacja może się przydać. Według przepisów drzewa czy krzewy, które zagrażają liniom energetycznym mogą zostać usunięte przez właściciela tych linii. Może on sam złożyć wniosek o pozwolenie na ich wycinkę i nie musi starać się o pozwolenie właściciela terenu.
Czytaj także: To się dzieje w stolicy Rosji. Miasto stoi
Internauci krytykują
Nagranie obejrzało już kilkaset tysięcy internautów. Wielu z nich krytycznie odnosiło się do tego, co zrobili autorzy nagrania.
Najważniejsze że film nagrali. Łuk elektryczny ładnie mógł ich wysłać na tamten świat ale to dla nich nie istotne ważne że jest relacja w necie - skomentował Tomasz.
Andrzej zaznaczył, że autor filmu miał szczęście, gdyż śnieg także przewodzi napięcie.
Więcej szczęścia, jak rozumu - dodała Kamila.
Jak informuje Państwowa Straż Pożarna, w ciągu ostatniego weekendu strażacy interweniowali niemal 3,5 tys razy. Najwięcej interwencji - 821, odnotowano właśnie na Śląsku.
Czytaj także: Leśnicy pokazali zdjęcie z Bieszczadów. To oznacza jedno
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.