Dziennikarz, który od lat zajmuje się polityką międzynarodową (w szczególności stosunkami Polski, Czech i Słowacji), skrytykował Mateusza Morawieckiego i jego rząd.
Według Palaty to, że Polska wejdzie w spór z Ukrainą, było kwestią czasu.
Od samego początku zastanawiałem się, jak długo polski, nacjonalistyczny rząd Jarosława Kaczyńskiego wytrzyma z Ukrainą. Modliłem się, żeby trwało to jak najdłużej - pisze czeski publicysta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czech twierdzi, że zmiana retoryki rządzących wynika ze zbliżających się wyborów parlamentarnych i chęci odebrania głosów "ekstremistycznej i antyukraińskiej" Konfederacji.
Dziennikarz z Czech zastanawia się, co będzie dalej. - Embargo na ukraińskie zboże, koniec dostaw broni, ograniczenie pomocy uchodźcom z Ukrainy to pomysły Kaczyńskiego na kampanię wyborczą. Pytanie: co będzie dalej? Czy rząd zmieni front, gdy wybory odejdą do przeszłości? - pisze.
Czytaj także: Rosjanin wietrzy spisek, co szykuje Ukraina?
Publicysta stwierdził też, że polskie rządy od lat prowadzą wobec Ukrainy politykę konfrontacyjną, "zwłaszcza jeśli chodzi o wspólną, bardzo krwawą i brutalną historię stosunków obu krajów, zakończoną ostatnią agresją rosyjską na ukraińskie ziemie".
Jednocześnie Luboš Palata chwali postawę społeczeństwa i rządu na początku wojny.
Warszawa zmieniła swoją postawę, gdy zauważyła znaczne zagrożenie ze strony Rosji. Świetnie zachowało się też polskie społeczeństwo. Za to wszystko oczywiście czapki z głów, brawo - pisze dziennikarz.
Czytaj także: Rosjanie chętnie pobierają 500 plus. Są w czołówce
Na koniec Palata stwierdził jednak, że rząd "nie ucieknie od swoich nacjonalistycznych korzeni", a w polityce zagranicznej nie może nie brać pod uwagę Ukraińców.
Polscy rządzący zachowują się tak, jakby premierem był Wiktor Orban - stwierdził komentator polityczny, dodając, że "Czechy muszą być po stronie Ukrainy, a nie tymczasowych władców Polski".