O księdzu Tomaszu Z. zrobiło się głośno w połowie września 2023 roku. "Gazeta Wyborcza" ujawniła, że pod koniec sierpnia duchowny brał udział w spotkaniu o charakterze seksualnym na terenie parafii NMP Anielskiej w Dąbrowie Górniczej, w którym uczestniczyły łącznie trzy osoby. Jedną z nich był pracownik seksualny.
Uczestnicy orgii mieli brać środki na potencję. Podczas spotkania seksworker nagle zasłabł. Na miejsce wezwano ratowników, ale nie zostali oni wpuszczeni do mieszkania księdza. Musiała interweniować policja. Wtedy służby odkryły, co działo się feralnej nocy z 30 na 31 sierpnia na plebanii. Nieprzytomny mężczyzna, który leżał nagi w łóżku, trafił do szpitala. Po kilku dniach wypisał się na własne życzenie.
Prokuratura Rejonowa w Dąbrowie Górniczej wszczęła śledztwo. Dotyczyło ono nieudzielenia pomocy poszkodowanemu seksworkerowi. Przesłuchano świadków, przeanalizowano nagranie, zebrano materiał dowodowy.
21 września decyzję w sprawie ks. Tomasza podjęła kuria. Został on pozbawiony wszystkich urzędów i funkcji kościelnych do czasu wyjaśnienia sprawy. Obecnie w jego sprawie toczy się proces kościelny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zarzuty i areszt dla księdza
Na początku stycznia prokuratura poinformowała o zarzutach dla ks. Tomasza. - Trzy z nich dotyczą przestępstw opisywanych w Ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii i są związane z udzielaniem narkotyków, jedno z nich dodatkowo jest powiązane z przestępstwem z rozdziału XXV Kodeksu karnego, w którym opisane są przestępstwa przeciwko wolności seksualnej i obyczajności - przekazał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu Waldemar Łubniewski.
Czwarty zarzut dotyczy nieudzielenia pomocy osobie znajdującej się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Za najcięższe z wymienionych przewinień grozi 8 lat więzienia. Ksiądz Tomasz Z. decyzją sądu trafił w poniedziałek (8 stycznia) do aresztu śledczego w Katowicach.
Co czeka ks. Tomasza za kratkami? Ekspert wyjaśnia
Marcin Walicki pracował jako psycholog więzienny przez siedem lat. Obecnie jest psychologiem i seksuologiem. Wkrótce razem z pisarzem Michałem Larkiem wyda książkę o pracy w więzieniu, gdzie opiszą sposoby badania psychiki przestępców.
Zapytaliśmy go, czy miał w swojej pracy do czynienia z duchownymi. Jak księża radzą sobie w więziennej rzeczywistości?
Ogólnie badałem jedną taką osobę, z drugą osobą miałem kontakt. Muszę przyznać, że księża dobrze sobie radzą w warunkach więziennych. Są to osoby posiadające wyższe wykształcenie, dlatego mają mocne mechanizmy obronne. Najczęściej nie mówią w więzieniu, kim są. Wiadomo, że osadzeni kojarzą, za co ksiądz może siedzieć w więzieniu - na przykład za przestępstwa seksualne. Dlatego administracja namawia takie osoby, aby nie ujawniały, dlaczego znalazły się za kratkami - mówi w rozmowie z o2.pl.
- Duchowni raczej nie mają problemów w kontaktach z więźniami, choć czasem "zamykają się" w książkach. Rozmawiają ze współosadzonymi, ale chętniej jednak utrzymują kontakty z administracją, gdyż jest im bliżej intelektualnie niż do osadzonych - dodaje nasz rozmówca.
Ksiądz Tomasz brał udział w homoseksualnej orgii. Dlatego zapytaliśmy eksperta, czy więźniowie wiedząc, co robił duchowny na parafii, mogą mu uprzykrzać życie.
To już nie są lata 80. czy 90., kiedy takie osoby mogły być narażone na wykorzystywanie seksualne. Światopogląd więźniów zmienia się z biegiem czasu. Nie dopatrywałbym się jakiegoś zagrożenia. Może się jednak zdarzyć, że taki ksiądz wejdzie do celi, gdzie znajduje się osoba o mocno prawicowych poglądach. Wówczas mogą wyniknąć pewne nieprzyjemności - uważa Marcin Walicki.
Jak zaznacza, przypadek księdza Tomasza był szeroko opisywany w mediach, więc administracja może zastosować dodatkowe środki ostrożności, ale nie musi. - Na ogół księża są tak samo traktowani jak inni osadzeni - podsumowuje.
Rafał Strzelec, dziennikarz o2.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.