Paulina była samotną matką. Przy Cmentarzu Bródnowskim sprzedawała wieńce z szyszek i znicze. Jej zawistna znajoma najpierw ją zamordowała, a następnie usiłowała zatrzeć ślady zbrodni. W tym celu wywołała pożar w mieszkaniu 26-latki, w którym śmierć poniosły dzieci Pauliny - roczny Norbert i 8-letnia Oliwia.
Wieczorna kłótnia i okrutna zbrodnia
W wieczór 1 listopada Magdalena M. napisała do Pauliny L. SMS-a z pytaniem, czy jej dzieci już śpią, bo chciała porozmawiać. Z ustaleń śledczych wynika, że 26-latka była winna koleżance pieniądze. Magdalena M. była wzburzona, gdyż dopiero co rozstała się z partnerem. Później winą za to rozstanie obarczała zamordowaną koleżankę.
Kobiety podczas spotkania się pokłóciły. Magdalena zadała Paulinie kilkanaście ran ciętych, przecięła jej krtań. Wzburzona 32-latka wyszła z mieszkania, ale niedługo później wróciła, żeby zatrzeć ślady zbrodni. Postanowiła... podpalić mieszkanie, w którym spały dzieci Pauliny. Norbert i Oliwia zmarli w wyniku zatrucia tlenkiem węgla.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wygląda na to, że mieszkanie zostało też okradzione. Zniknęły z niego dwa telefony, pieniądze oraz...p ierścionki, które Magdalena M. zdjęła z rąk Pauliny.
Wymowne symbole śmierci niewinnych
Jak donosi Super Express, Paulina i jej dzieci spoczęli we wspólnym grobie na Cmentarzu Bródnowskim. Ich rodzina często odwiedza to miejsce, pełno jest tu zniczy. Jednak uwagę szczególnie zwracają figurki trzech białych aniołków, które mają symbolizować śmierć niewinnych osób. Obok znajduje się ławeczka, a przed nią - krzak róży. "Zginęli śmiercią tragiczną" - czytamy na płycie nagrobnej.
Czytaj także: Zostaw na grobie. Hieny cmentarne nawet się nie zbliżą
Magdalena M. za zamordowanie Pauliny L. usłyszała karę 25-lat więzienia, a za zabójstwo jej dzieci - karę dożywocia.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.