Do tragicznego wypadku doszło 20 stycznia w Los Angeles. Policyjny helikopter około godz. 13:00 śledził motocyklistę, który poruszał się na skradzionym motocyklu. Mężczyzna nie był ścigany przez radiowozy, jednak pędził z zawrotną prędkością w terenie zabudowanym.
Czytaj także: Syn Gierka poszedł na film o ojcu. Tak go skwitował
Pomimo mało widowiskowego charakteru pościgu transmitowano go w lokalnej stacji telewizyjnej. Kamera przesyłała obraz z helikoptera lecącego za motocyklistą. Nie wiadomo, czy ten miał świadomość, że ma kłopoty. Brawurową jazdę mężczyzny komentowała dziennikarka kiedy nagle wydarzył się okropny wypadek. Maszyna poruszająca się z prędkością około 130 km/h wbiła się w skręcający w lewo samochód.
Czytaj także: Kukiz ma już dość "widowisk". Mówi o alkoholu w Sejmie
Na nagraniu wideo widać siłę uderzenia motocyklisty. Mężczyzna po wbiciu się w auto został wyrzucony w powietrze niczym z katapulty. Niestety ścigany nie miał szans na przeżycie i zginął na miejscu. Wypadek wywołał ogromne poruszenie w dziennikarce, która komentowała pościg. W pierwszej chwili nie mogła uwierzyć, w to co zobaczyła.
O mój Boże! Właśnie widzieliśmy… przepraszam, właśnie widzieliśmy, jak ten motocykl zderzył się z samochodem na skrzyżowaniu - wykrzyknęła dziennikarka.