W poniedziałek 22 marca Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe wydał wyrok w sprawie stłuczki tramwaju z limuzyną SOP. Sędzia Małgorzata Kaczorowska uznała motorniczego za niewinnego wypadku.
W uzasadnieniu wyroku sędzia podała, że bezpośrednią przyczyną kolizji było nieprawidłowe zachowanie funkcjonariusza SOP. Wynikać to ma z dołączonej do akt sprawy opinii biegłego z zakresu ruchu drogowego.
Wcześniej policja przedstawiła motorniczemu zarzut spowodowania zagrożenia w ruchu. Sąd nie zgodził się z tym, wskazując, że motorniczy nie tylko nie był nieostrożny, ale w chwili zagrożenia ostrzegł kierowcę SOP.
Czekałem na to prawie dwa lata. I się doczekałem. Od początku mówiłem, że byłem niewinny, tylko bardzo dużo ludzi nie wierzyło w to. Na szczęście uwierzył sąd - powiedział RMF FM motorniczy, pan Patryk, zaraz po wyjściu z sądu
Czytaj także: Wypadek Beaty Szydło. Nagła zmiana
Kolizja tramwaju z pojazdem SOP
Do wypadku doszło 30 marca 2019 roku. Tego dnia w Gdańsku miała miejsce konwencja Prawa i Sprawiedliwości. Limuzyna SOP, nieprzewożąca wówczas polityków, zderzyła się z tramwajem przy Alei Grunwaldzkiej we Wrzeszczu.
Kierowca BMW przejeżdżał przez skrzyżowanie z sygnalizacją świetlną. Minął torowisko, po czym na skrzyżowanie wjechał tramwaj. Auto wówczas nagle zaczęło cofać i uderzyło w boczne drzwi tramwaju.
Wyjaśnianie sprawy przez policję trwało blisko rok. Funkcjonariusz SOP został uznany za winnego wykroczenia i przyjął mandat w wysokości 350 zł. Zarzut wykroczenia drogowego otrzymał też motorniczy. Pan Patryk jednak nie przyjął mandatu.
Czytaj także: Kierowcy Macierewicza ukarani. Jeździli "pod prąd”
Jak już zobaczyłem z kim mam kolizję, to się domyśliłem, że nie będzie łatwo. Po części to sprawa polityczna. Odczułem to na przesłuchaniach, w zarzutach. Jak ładnie wszystko jest układane, żeby było wbrew mnie, że ja jestem winny. A jestem 100 proc. niewinny, bo nie mam na to wpływu żadnego, że ktoś mnie uderza z prawej strony, do tego jeszcze cofając - powiedział RMF FM motorniczy, w lipcu 2020 roku