29-letni Chris Grailey, kierownik sprzedaży z Manchesteru, nie wierzył w zagrożenie, jakie niesie ze sobą koronawirus. Brytyjczyk myślał, że jest „niezwyciężony” - do momentu, kiedy wyjechał na Teneryfę i tam zakaził się koronawirusem.
Rajskie wakacje Graileya na Teneryfie zamieniły się w piekło, kiedy stracił zmysł smaku i zapachu i zaczął gorączkować. Po powrocie do domu było już tylko gorzej. U 29-latka cztery dni temu zdiagnozowano koronawirusa i ostre zapalenie płuc.
Złapałem koronawirusa na Teneryfie, myśląc, że jestem niezwyciężony, nie nosiłem maseczki. Zapłaciłem cenę. Nie chcę, żeby ktokolwiek popełniał te same błędy co ja - mówi z trudem łapiący oddech 29-latek w nagraniu mającym ostrzec innych, którzy tak jak kiedyś on wierzą w teorie spiskowe.
Chris Grailey jeszcze kilka dni temu był okazem zdrowia, teraz leży przykuty do szpitalnego łóżka i oddycha tylko przy pomocy maski tlenowej. Jak sam mówi, przeżywa piekło i boi się o własne życie.
To, co czułem w zeszłym tygodniu, było tak bliskie piekła, szczerze byłem gotów po prostu się poddać. Nie mogę oddychać, chodzić, ruszać się. Jestem jak zombie - wyznaje Grailey.
Czytaj także: Koronawirus. Raport dnia dla Polski. Sobota, 26 września
Teraz Chris Grailey chce, aby inni młodzi ludzie wyciągnęli wnioski z jego błędów i potraktowali wirusa poważnie, zanim będzie za późno.
Powodem, dla którego Wam to wszystko mówię, jest to, że sam twierdziłem, że to wszystko bzdury. Mówiłem, że jesteśmy młodzi, nie złapiemy tego, to tylko zła grypa, rządowy spisek bla bla bla. To jest prawdziwe i to mnie zabija - wyznaje w nagraniu Chris
29-latek apeluje do młodych ludzi: "To poważna sprawa. Proszę, obudźcie się, ludzie". Mężczyzna cały czas przebywa na oddziale intensywnej terapii i czeka na dalsze leczenie.
Czytaj także: 2 miliony zgonów z powodu koronawirusa. WHO ostrzega
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.